Owanuta Owanuta
851
BLOG

Saddam Hussein

Owanuta Owanuta Polityka Obserwuj notkę 27

Ten "mędrzec Bliskiego Wschodu" miał swoich idoli i nauczycieli, nie miał jednak mentora. Był z konieczności samoukiem, bo Stalin, którym był tak zafascynowany, od dawna już nie żył. Pilność pomogła mu zrozumieć podstawowe reguły gry i zasady, którymi kierowały się w swojej pracy służby specjalne najokrutniejszych reżimów świata. 

Budując swoje  tajne policje opierał się na wzorach sowieckich, sięgał po doświadczenia Stasi i Gestapo, studiował działanie rumuńskiej Securitate. Doskonale rozumiał użyteczność strachu i terroru w zarządzaniu państwem. Będąc jednak człowiekiem marnego formatu, skupił się na zastraszeniu własnych poddanych i w rezultacie stworzył dużo lepsze służby specjalne, niż armię, która pozostała zacofana, niedoinwestowana, źle wyszkolona i zupełnie niezdolna do stawienia czoła armiom Zachodu. 

Pewnego dnia, poczucie wszechmocy na arenie wewnętrznej, pomylił z prawdziwą mocą, której mu przecież brakowało i rzucił się pożerać sąsiadnie kraje. Przegrał. I niczego się nie nauczył. Tyrani tak mają. Wkrótce przegrał drugą wojnę i w końcu go powiesili.

Saddama niet, ale pozostał jego świetnie zdemoralizowany personel tajnych policji, wywiadu, kontrwywiadu... Ludzie odczłowieczeni w sposób systemetyczny i dogłębny, podczas rozlicznych szkoleń i długiej praktyki zawodowej. Ci osieroceni uczniowie czarta, podjęli się odtworzenia organizmu, w którym mogliby znów odgrywać, utraconą po amerykańskiej inwazji, rolę stojących ponad prawem, panów życia i śmierci.

I stworzyli na terenie Syrii i Iraku, coś co pewno jest skrytym marzeniem wielu sfrustrowanych pracowników tajnych służb - imperium w którym odpowiednio wyszkoleni ludzie, metodami tajnych służb, bez nadzoru politycznego, czy sądowego, sprawują niepodzielne rządy nad nieszczęsnymi poddanymi. Robią to przy pomocy terroru. Cenią sobie jego efektywność, pławią się śmiertelnym pocie zszokowanych ofiar. Życiową energią napełnia ich strach sterreryzowanych mas. 

Dla praktyków tej czarnej sztuki nie ma granic, których nie przekroczą. Upojeni własnym sukcesem czują się nieśmiertelni i wszechmocni. Ale, używanie tych narzędzi, choć przynosi poczucie siły i daje władzę nad ludźmi, nieodmiennie kończy się uzależnieniem od nich. Daje również efekty uboczne, podobne do tych, które wywołują narkotyki. 

Ci zatraceńcy, przekonani, że posiadają w ręku ostateczną, najdoskonalszą receptę na życie, które rozumieją dość wąsko i płytko, jako "bycie górą", wygrywanie, pociąganie za sznurki, jeszcze są potrzebni, jeszcze będą przez jakiś czas straszyć ludzkość. Nie pamiętają o tym, że ten kto straszy, też podlega zastraszeniu. I to jest ich wielki błąd, bo oto na ich podwórku wylądowali właśnie mistrzowie, od których Saddam - ich ojciec - kiedyś uczył się terroru.

Specnaz nie jest tylko grupą wyśmienicie wytrenowanych komandosów. Jest przede wszystkim gupą komandosów, której nie krępują żadne zasady moralne, czy prawo. Dla osiągnięcia celu wolno im zrobić wszystko. Efekt ich obecności w Syrii już daje się odczuć, a będzie jeszcze wyraźniejszy. To prawda, że al-Baghdadi ma liczne zastępy gotowych na wszystko samobójców, ale jego podstawową słabością jest to, że on sam pragnie żyć i rządzić niepodzielnie. Na razie jest jeszcze Rosji potrzebny, ale jego użyteczność niebawem się "zużyje" i wtedy zginie. 

Rosja nie zapomniała afgańskiego upokorzenia i nie zapomniała kto za nim stał w latach 80-tych. Rosja też dobrze pamięta co się sprawdziło w Czeczenii. Mając komfortową sytuację, w której może całemu światu powiedzieć o swoim obecnym przeciwniku, "on się pierwszy zaczął", Putin bez skrupułów i zbędnych ceregieli, użyje całej mocy swoich specjalnych jednostek. Tak, Putin to szachista i czułby się zirytowany, gdyby ktoś zasugerował, że gra tylko na lewym polu i nie używa wszystkich figur, on ogarnia całą szchownicę i dobrze rozpoznał swoje cele. 

Krwawe szczeniaki z ISIS, baczność! Zły nawiedził was we własnej osobie. Mistrz przyszedł do zarozumiałego, choć zdolnego ucznia, sprawdzić jego umiejętności. I jest bardzo wkurzony.

Sceptykom proponuję zaś, żeby spróbowali zrobić listę rosyjskich dyplomatów porwanych przez muzułmańskich terrorystów. Jeśli natrafią przy tym na trudności, niech zadadzą sobie pytanie, jak to się stało, że tak niewielu Rosjan padło ofiarą plagi dręczącej dyplomatów i pracowników NGO-sów z innych krajów? Ile rosyjskich statków porwali somalijscy piraci? A ile statków ogólem porwano? Co jest przyczyną tej łagodności wobec Rosjan? 

Co zatem robią Rosjanie w Syrii? Robią dobrze. Sobie. Ale przez długi czas, większość opinii światowej będzie uważać, że robią dobrze.

Owanuta
O mnie Owanuta

Nutnik

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka