Kilka słów o telewizji publicznej.
Zbierało się i się uzbierało.
W latach 1952–1990 telewizja publiczna TVP była jedynym nadawcą telewizyjnym w Polsce. W tamtych czasach osoby takie jak ja dzieliły usłyszaną w TVP1 informację przez „przysłowiowe” dwa a nawet i cztery. Wtedy jak i wcześniej tzw. programy informacyjne były TUBĄ propagandy. Jakież było moje rozczarowanie kiedy pojechałam w ramach praktyk do Finlandii (rok 1989) i tam wszystko co napisano w gazecie było dla mojego gospodarza „jedyną prawdą”. Czytając informacje, dotyczące Polski przecierałam oczy i mówiłam - to nie tak – bez skutku. Gospodarz twierdził tak napisano w gazecie, to wiarygodne źródło.
I stało się.
Jakie my dzisiaj mamy wiarygodne źródła informacji?
Finansowanie mediów to jedna sprawa, wiadomo nie od dziś. Zaczęło się od magazynów specjalistycznych, że można chwalić takich a nie innych producentów. Dział farmaceutyczny niestety jest najgorszym tego działania przykładem. Nacisk polityczny jest drugim co do kolejności jeżeli chodzi o „jedną, jedyną prawdę”. Dowiadujemy się o reklamach płatnych i obowiązkowych prenumeratach.
Ale „telewizja polska jest publiczna, czyli niezależna, czyli ma misję” – celowo w cudzysłowie.
Czasy działalności pana Kraśki i jego mocodawców w Wiadomościach wspominam źle i uważałam, że informacje przekazywane były w sposób stronniczy i mało rzetelny. Oglądałam właściwie z przyzwyczajenia. Miała przyjść dobra zmiana po wyborach w 2015, teraz będzie pluralizm. I co? No od 08.01.2016 roku prezesem TVP zostaje pan Jacek Kurski. Znowu oglądam wiadomości właściwie z przyzwyczajenia – i – wytężam słuch i przecieram oczy!! Oświadczam – głucha ani ślepa nie jestem. Wolałam jak należał do tzw. grupy „pampersów” czy ktoś to jeszcze pamięta? Liczę na to, ze lepiej niż ja i te czasy pana prezesa opisze.
Program woła o „pomstę do nieba” – gdzie tu misja? Misja nie tylko dla wyznawców (celowo tak napisałam) PIS – właściwie nie wiadomo czy pod cenzurą ojca Rydzyka czy Jona Danielsa.
Nie wspomnę już o propagandzie związanej z wysłaniem pewnego zespołu ludowego na eurowizję (celowo z małej litery ponieważ nijak nie cenię tego pseudokonkursu).
Cisza…….
Cisza jak u Grzegorza Turnau.
Pozdrawiam