Za oniet.pl:
"Polityk PO sugeruje, że koleżanki i koledzy z Platformy Obywatelskiej zatracili miarę ws. katastrofy polskiego autokaru w Niemczech i aby ją przywrócić, zadaje jedenaście pytań.
Palikot chce wiedzieć m.in., czy "wizyta Polaków biorących udział w katastrofie była prywatnym wyjazdem, w rozumieniu języka dyplomacji, która odbywała się bez zaproszenia ze strony niemieckiej i była wyłącznie wynikiem woli biura podróży", a także domaga się odpowiedzi na pytanie, czy "decyzja o zorganizowaniu wyjazdu turystycznego Polaków do Niemiec była konsultowana z rodzinami ofiar".
Poseł Palikot zastanawia się również nad tym, kto "personalnie i instytucjonalnie był odpowiedzialny za organizację wyjazdu Polaków do Niemiec w dniu 27 września i kto ustalał i zatwierdził ostateczną listę gości na pokładzie tego autokaru".
Posła Platformy Obywatelskiej pyta też, "czy bliscy ofiar wypadku gotowi są ujawnić, o czym rozmawiali ze swoimi bliskimi w trakcie ich jazdy autokarem, zakończonej ich tragiczną i bezsensowną śmiercią przez telefon satelitarny". Przytacza plotkę "uparcie" krążącą po Warszawie, zgodnie z którą to brat jednego z pasażerów "nalegał na wyruszenie w trasę mimo deklarowanych trudnych warunków pogodowych".
Inne kwestie, które porusza poseł z Lublina, to m. in. "dlaczego Premier rządzący Polską z mandatu PO, Donald Tusk nie zdecydował się na zakup nowych autokarów dla Polaków wyjeżdżających do Niemiec?". Palikot pyta też, czy "kierowca autokaru, jak i jego zmiennik, przebywając na pokładzie autokaru byli w stanie podejmować racjonalne decyzje, czy też może byli pod wpływem alkoholu?""
Dziwne, ale z jakiegoś powodu Janusz Penisoręki takich pytań na razie nie zadał. Dlaczego? Czy jest możliwe, że jest w stanie racjonalnie myśleć i podejmować decyzji, na przykład z powodu wpływu obficie i w dużych ilościach przyjmowanego alkoholu?
Ja tylko pytam.
Komentarze