Szczucie , niechętnymi Polakom , politykami niemieckojęzycznymi i zawoalowanymi groźbami zerwania z zasadą subsydiarności to typowy obraz oficjalnych niemieckich stosunków z Polską. Jeśli do tego dodać pisaninę i gadaninę o polskich obozach zagłady ,mamy niemiecki całkowity zestaw akcesoriów deklarowanej przyjaźni z naszym krajem Oczywiście antypolskie wypowiedzi oraz groźby mozna przypisać demokratycznej zasadzie wolności słowa.. To handicap zachęcający do opluwania nas .Krótko, z wiadomym poczuciem humoru: " Jedź do
Polski, Twój samochód już tam jest " Szczytem takiego nastawienia były medialne relacje z przedświątecznej masakry na berlińskim jarmarku .Najpierw "poinformowano ", że ciężarówka tratująca ludzi ma polskie numery rejestracyjne Tak jakby dziennikarze nie wiedzieli ,że tego typu ataki terrorystyczne odbywają się , na ogół , przy pomocy skradzionego sprzętu. Skoro media poprawnościowe nie podają narodowości zamachowców, to po co informować o " narodowości " sprzętu ? A co szkodzi urządzić wirtualne " gliwice " ? Kto jak kto ale Niemcy powinni się wystrzegać takich skojarzeń wywołanych fałszywą relacją.
Na domiar złego redakcyjne przefastrygowanie bohaterskiego kierowcy na bandytę ,nie skończyło się na rzuceniu podejrzenia, bo zaraz podano, że kierowca ucieka właśnie kiedy wiał terrorysta, a trup zastrzelonego kierowcy leżal w szoferce. Niemcy lubią "współpracować " z Francuzami i chętnie się nimi wyręczają, więc na wszelki wypadek francuskie służby w zastępstwie niemieckich nieudaczników zastrzeliły delikwenta. Po co ryzykować proces? Przy okazji którego mogły wyjść na jaw jakieś niewygodne informacje Lepiej ukarać cyngla niż inicjatora / inicjatorów tej makabry.
Osobom starszym takie akty terroru na terenie BRD mogą kojarzyć się z polowaniem na niemieckich lewaków, kiedy policja niemiecka przez długi czas bezskutecznie uganiała się na grupą Baader-Meinhoff, a pół Europy rechotało ze śmiechu podziwiając sprawność akcji.Kto wie czy ujęto by frau Ulrikę, gdyby nie współpraca z Amerykanami, którzy nie mogli jej odpuścić próby zamachu na kwaterę wojsk natowskich stacjonujących w RFN . Historia nemieckiej ,demokratycznej walki z rodzimym terroryzmem do dziś dnia ma wiele zagadek w postaci niewyjaśnionych do końca okoliczności czterech samobójstw. W BRD, gdzie sekretarzem kanclerza był agent GRU, a wg amerykańskiej "conspiracy theory " działało ich - przypuszczalnie - trochę więcej nie zajęto się np. wątkiem sowieckim. Wtedy w 1976 i 1977 r, przy apogeum detente , (sowiecka ) Rosja nie życzyła sobie, żeby kojarzono ją z niemieckimi lewakami więc Rosjanie załatwili to w iście demokratyczno-socjalistycznym stylu` Warto wspomnieć.że Włosi nie skorzystali z pomocy " ZBIOROWEGO SAMOBÓJCY " likwidując liczniejsze " brigate Rossi " ( nieprzetlumaczalna gra słow;' Czerwone brygady " skojarzone z nazwiskiem lokalnego terrorysty )
Mówiąc o naszych "przyjaciołach na opak " czy zaprzyjaźnionych z nami niecodziennie , inaczej niż zwykle. Nie uważam ,żeby sens miały aides memoires czy inne dyplomatyczne zagrywki. Dlatego negatywnie oceniam działania polskiego MSZ w sprawie Tuska. To kolejne gafy mr. Waszczykowskiego
Wróćmy jednak do niemieckiej prasy A jakże, wolnej ,demokratycznej teoretycznie niezależnej, a praktyce jak świadczy list Marka Dekana całkowicie podległej instrukcjom płynącym od rządców antypolskiej logokracji .Przypuszczenie, że inne kryteria obowiązują dziennikarzy niemieckich a inne polskich pracujących dla Niemców czy dla niemieckojęzycznych Szwajcarów byłoby przecież skrajnym " kaczystowskim " nacjonalizmem ,a kto wie czy nie rasizmem. :):):) Taka prasa ,to duża wygoda dla rządu niemieckiego i opanowanych przez Niemców agend UE. dodajmy rządu nezmiennie deklarującego przyjaźń polsko-niemiecką ,robiącego dobrą minę do złej gry. Jest niemal tak jak po Powstaniu Listopadowym. Brak tylko Polnische Lieder.Dla równowagi warto wspomnieć że brak również wspomnienia o masakrze elbląskiej 1831 r. czy anihilacji Kalisza z 1914 Porzuciwszy historię, która kształtowała się różnie i z której można "wykroić momenty sprzyjające zbliżeniu obu narodów
Nie za baedzo ma też sens polemika z tgymi "artyhlułami pierwszej niemieckiej potreby" Bowiem najczęściej są one inspirowane stąd ,przez nazwijmy to delikatnie- niemieckie lobby.A racjonalnie myślącym Niemiaszkom nie przyszłoby nawet do głowy że dla kogoś jego Ojczyzna nie jest ueber alles. Ten nielatwy ale zasadniczy problem trzeba rozwiązać.