NOWY OBYWATEL NOWY OBYWATEL
80
BLOG

Konrad Malec: Suwerenna polityka energetyczna

NOWY OBYWATEL NOWY OBYWATEL Polityka Obserwuj notkę 16

Konrad MalecNiebawem w Poznaniu odbędzie się szczyt klimatyczny. Ten niewątpliwy prestiż, jaki spotkał Polskę jako gospodarza tak dużej i ważnej dla świata imprezy sprawia, że nasi politycy, urzędnicy i media głównego nurtu prężą muskuły i starają się ukazać nasz kraj jako iście zieloną krainę na tle szarej (od przemysłowych popiołów i kombinatów rolniczych) Europy.

Chwalimy się naszymi osiągnięciami na prawo i lewo, a raczej na wschód i zachód, a także trochę na północ i południe. Jako jedyni mamy Puszczę Białowieską, ostatni tak duży las Europy, który (w całości) nigdy nie został wycięty. Mamy też Tatry – zmieściłyby się całe w jednej alpejskiej dolinie, lecz różnorodnością biologiczną znacznie przewyższającą całe Alpy! Mamy Bieszczady, które po wojnie zdziczały, stając się jednymi z najbardziej naturalnych gór „cywilizowanej” części Starego Kontynentu. Mamy wilki, niedźwiedzie i rysie. No i niepowtarzalne polskie rolnictwo, ciągle rodzinne, prowadzone w znacznej mierze w zgodzie z przyrodą.

Tak, mamy się czym pochwalić. Wprawdzie złośliwi „zieloni” i idący im w sukurs niektórzy naukowcy wskazują rysy na tym nieskalanym obrazie, marudząc że Puszcza Białowieska tylko częściowo znajduje się pod ochroną parku narodowego, a w całej reszcie panowie w zielonych mundurach (broniący przyrody przed nią samą) tną jak leci, nawet starodrzewy w rezerwatach. Albo wskazują na budowę nowej kolejki, prowadzącej w samo serce Tatr. Ale ogólnie nasz kraj jest zielony aż miło.

Oczywiście o gospodarkę też trzeba dbać, toteż nasi politycy dwoją się i troją, by udowodnić jak dbają o nas i o nieustający wzrost PKB. Od lat walczą o dywersyfikację dostaw ropy, starają się, by nasze elektrownie miały dobry dostęp do węgla, a ostatnio w Unii udało się im wywalczyć, by Polska nie musiała osiągać wyśrubowanego 20-procentowego obniżenia emisji CO2 do 2020 roku. Ostatnio mamy nawet do czynienia z zaciętą batalią o obniżenie podatku akcyzowego, a w tle już się szykuje kolejna walka na śmierć i życie (polityczne) o niskie ceny energii elektrycznej. Chronią nas także przed niezwykle kosztowną odnawialną energią. Tak, mamy powody do zadowolenia, nasi politycy dbają o nasz rozwój!

Oczywiście różnej maści zieloni będą przekonywać, że zielona energia jest droga tylko w momencie rozruchu, a potem niemal nic nie kosztuje. Będą też marudzić, że to przyszłość naszych dzieci, bo klimat szybciej się zmienia niż ktokolwiek do niedawna przypuszczał i ich świat będzie dużo mniej przyjazny do życia. Mało tego, bezczelnie będą nam wciskać, że to nowe miejsca pracy, że bardziej sprawiedliwe szanse zarobkowania, bo wiatrak może sobie postawić prawie każdy rolnik i jeszcze oddać nadmiar energii do sieci. Że to lepsze wykorzystanie zasobów, że po węgiel coraz głębiej trzeba sięgać, a to jest coraz trudniejsze i droższe, że ropa kiedyś się skończy itd. Ale to nie powód, by zarządcy Polski mieli się tym przejmować. Wszak to oszołomy – ups, to chyba niestosowność, bądź co bądź prasa głównego nurtu ostatnio jakoś taktowniej pisze o ekologach.

Jeszcze w 1960 r. Polska była w 118% samowystarczalna energetycznie, a w 1975 r. mieliśmy 13% nadwyżkę. Owszem, wówczas również importowaliśmy ropę, ale w ostatecznym bilansie więcej produkowaliśmy niż zużywaliśmy. Próg nowego tysiąclecia był już całkowicie odmienny, nasza samowystarczalność energetyczna sięgała zaledwie 85%, a przyszłość jest jeszcze mniej świetlana. Wg „Założeń Polityki Energetycznej”, w 2020 r. nasza zależność od zewnętrznych dostawców energii i jej źródeł sięgnie 40%.

No tak, ale kiedyś było mniejsze zużycie energii, nie mieliśmy tylu samochodów i urządzeń domowych, ułatwiających nam życie. A w przyszłości będziemy ich mieli jeszcze więcej! Co prawda mamy energooszczędne żarówki, płaskie monitory, lodówki i pralki w klasie A++ i samochody, które z każdym kilometrem palą coraz mniej. Staramy się być ekologiczni, no ale sami widzimy, że mniej już się nie da. Trzeba tyle zużywać i koniec, a skoro planiści wywróżyli, że w 2020 r. będziemy potrzebowali jeszcze więcej energii, to my mamy obowiązek im w tym pomóc.

A przecież energia odnawialna jest tutejsza! Wiatru nie musimy importować; wierzby, rzepak, słoma... to wszystko jest w naszym zasięgu, słońce, może niezbyt obficie, niemniej cały rok świeci nad naszymi głowami, no i oczywiście geotermia, bo przecież bez mała 80% Polski leży na ciepłych źródłach. Czy to nie byłoby autentyczną dywersyfikacją źródeł energii? Ależ oczywiście! Czy nasi politycy o tym wiedzą? Skoro wiedzą o tym naukowcy, skoro niektórzy robią na tym całkiem dobry biznes, to chyba wiedzą... Skoro wiedzą, to czemu nie inwestują w to, co mamy, lecz walczą o nowe źródła ropy czy gazu?

Konrad Malec

Blog pisma NOWY OBYWATEL Piszą: Kontakt Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom” ul. Piotrkowska 5 90-406 Łódź

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka