NOWY OBYWATEL NOWY OBYWATEL
74
BLOG

Redakcja OBYWATELA: Ręce precz od "Przedwiośnia"!

NOWY OBYWATEL NOWY OBYWATEL Polityka Obserwuj notkę 16
Redakcja „OBYWATELA” wyraża zaniepokojenie zmianami w liście lektur szkolnych, planowanymi przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Nie do zaakceptowania jest zwłaszcza nieuwzględnienie w szkolnym minimum żadnych dzieł Stefana Żeromskiego.

Resort edukacji chce, żeby to nauczyciele decydowali, które utwory i jak szczegółowo będą omawiane na ich lekcjach. Na nowej liście lektur jedynie kilka książek wyodrębniono jako takie, które będą obowiązkowo dyskutowane w każdej szkole: w przypadku gimnazjum jest ich zaledwie dziewięć, w liceum – osiem. Ma to ułatwić uczniom przygotowanie się do egzaminów, na których do tej pory mogli się spodziewać zagadnień związanych z każdą z kilkudziesięciu książek z listy lektur.

W naszym przekonaniu pomysł ten jest nieprzemyślany i szkodliwy, zwłaszcza w przypadku szkół ogólnokształcących. Celem edukacji ogólnokształcącej jest przygotowanie młodych ludzi do pełnoprawnego udziału w kulturze i życiu publicznym oraz przekazanie im umiejętności refleksji nad historią i przyszłością swojego kraju. Nie jest to możliwe bez znajomości książek, wokół których ogniskowała się debata publiczna w poprzednich dziesięcioleciach. Sztandarowym przykładem może tu być „Przedwiośnie”, bez którego nie sposób sobie wyobrazić autentycznej i sensownej dyskusji o polskiej historii XX w. Nie można utrzymywać, że polska szkoła będzie uczyć nowoczesnego patriotyzmu i zaangażowania społecznego, jednocześnie marginalizując w procesie nauczania pisarza, który jest symbolem obu tych postaw.

Żeromski i przesłanie jego utworów to także świadectwo jednej z najważniejszych postaw ideowych w polskiej historii – postawy prospołecznej, opartej na braterstwie i solidarności. To, że ultraliberalny rząd wprowadza takie zmiany, nie dziwi, gdyż trudno zwolenników swoistej powszechnej prywatyzacji państwa i Polski uznać za osoby, które cokolwiek z twórczości Żeromskiego zrozumiały. Niepokojące, choć zarazem wymowne jest natomiast milczenie w tej sprawie rozmaitych środowisk określających się jako lewicowe czy prospołeczne – ich bierna postawa wobec planów minister Hall dotyczących Żeromskiego zadziwiająco kontrastuje z inicjatywami, jakie podejmowały, gdy minister Giertych zamierzał z listy lektur szkolnych usunąć książki Witolda Gombrowicza. Czyżby owa lewica kierowała się nie przywiązaniem do lewicowych tradycji i ideałów (których Żeromski jest jednym z istotnych współtwórców i symboli), lecz uzależniała swą postawę od bieżących zaleceń „Gazety Wyborczej” i jej podobnych neoliberalnych podmiotów?

Niepokój i sprzeciw budzi jednak nie tylko to, jakie pozycje znalazły się na liście, ale także sam fakt nieustannego zmniejszania liczby książek, których lektury wymaga się od maturzystów, co na dodatek wprost uzasadnia się dążeniem do uproszczenia egzaminu dojrzałości. Takiej polityki resortu edukacji nie można postrzegać inaczej niż jako przykład deprecjonowania wiedzy humanistycznej, wysyłanie do młodzieży kolejnego sygnału: książki czyta się po to, żeby zdawać testy. Być może osobami słabo wyedukowanymi łatwiej się rządzi, ale naszym zdaniem władza publiczna powinna kierować się w swych decyzjach nieco innymi wartościami niż równanie w dół.

Jesteśmy zdania, że coraz większy nacisk na upowszechnianie edukacji średniej i wyższej, przy jednoczesnym obniżaniu ich poziomu, jest ślepą uliczką. Powierzchowna edukacja młodych Polaków jest nie tylko ograniczaniem im ich szans życiowych, czego mogą być oni nieświadomi, ale także brakiem odpowiedzialności za długofalowy rozwój kraju.

Redakcja „Obywatela”

Ciekawy głos w sporze o listę lektur opublikowaliśmy w „Obywatelu” nr 42.

Blog pisma NOWY OBYWATEL Piszą: Kontakt Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom” ul. Piotrkowska 5 90-406 Łódź

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka