NOWY OBYWATEL NOWY OBYWATEL
69
BLOG

Konrad Malec: Piękne różnice

NOWY OBYWATEL NOWY OBYWATEL Polityka Obserwuj notkę 17

Ostatnio jeden z kolegów obraził się na mnie i zerwał znajomość. Powód? Mam „niewłaściwe” poglądy.

Z owym kolegą dzieliłem spojrzenie na wiele różnych tematów, głównie historycznych. Co prawda w wielu innych sprawach, głównie dotyczących współczesności, nasze poglądy się rozmijały, jednak dyskusje toczyły się przyjemnym torem, przy dobrym tradycyjnym jedzeniu, piwie z małych browarów lub czymś mocniejszym, samodzielnego wyrobu. Do czasu, aż pewnego dnia weszliśmy na temat Radia Maryja. Cóż, do zwolenników tego medium nie należę, ale gdy kolega kategorycznie wezwał do jego zamknięcia, nie zgodziłem się.

Kiedy pod adresem RM posypały się oskarżenia o manipulacje, przyznałem, że owszem, toruńska rozgłośnia manipuluje, ale są to manipulacje proste do wychwycenia, widoczne jak na dłoni. Wskazałem konkretne przykłady z liberalnego TOK FM, gdzie prowadzący również manipulują informacją, a nawet audycji, którą współprowadzę w Studenckim Radiu „Żak”. Z kolegą zdarza nam się czasem ostrzegać słuchaczy, że możemy nimi manipulować i jeśli chcą wiedzieć, czy mówimy prawdę, proponujemy nas „sprawdzić”.

 Konkretne przykłady manipulacji stacji należącej do Agory nie zrobiły na moim rozmówcy większego wrażenia. Pojawił się natomiast temat staruszek, od których Ojciec Dyrektor „wyłudza” pieniądze. Cóż, akurat finansowanie radia przez słuchaczy wydaje mi się ciekawą inicjatywą. To jeden z nielicznych przykładów, gdzie obywatele dobrowolnymi datkami finansują instytucję, której istnienie jest im potrzebne. Mnie nie jest, więc pieniędzy do Torunia nie wysyłam, ale nie miałbym nic przeciwko, by darowizny częściej wpływały do stowarzyszeń, fundacji i instytucji, z którymi współpracuję. W tym sensie przyznaję się wręcz do pewnej zazdrości wobec ojców redemptorystów.

Najcięższym i chyba jedynym naprawdę poważnym argumentem mojego kolegi, był zarzut antysemityzmu, jakoby tolerowanego na antenie Radia Maryja. Ciężko się nie zgodzić, że zdarzają się tam czasem idiotyczne wypowiedzi słuchaczy, jednak wbrew obiegowym opiniom nie wzywa się tam wcale do prześladowania Żydów. Gdyby było inaczej, radio już dawno straciłoby koncesję i żadne poparcie polityczne by mu nie pomogło.


Na koniec okazało się, że jako jedynemu (osób uczestniczących w sporze było więcej) zdarza mi się słuchać obu stacji. Spytałem, czy jeśli manipulacja lub szkodliwe społecznie opinie mają przesądzać o zdejmowaniu z eteru, mój kolega zażąda również zamknięcia TOK FM. Odpowiedź była negatywna, bo to co innego. Wówczas przywołałem postawę George’a Orwella, który będąc socjalistą, weteranem walk z faszyzmem w Hiszpanii, w 1944 r. domagał się wypuszczenia na wolność Oswalda Mosleya, przywódcy brytyjskich faszystów. Uzasadniał to tym, że w 1940 r., gdy Wielka Brytania walczyła o przetrwanie, aresztowanie Mosleya było uzasadnione, gdyż władze nie mogły być pewne jego postawy w obliczu wojny z Niemcami. W 1944 r. Zjednoczone Królestwo walczyło o zwycięstwo, więc w tej sytuacji dalsze więzienie przeciwników politycznych, a nade wszystko łamanie wolności słowa, było dla autora „Folwarku zwierzęcego” niedopuszczalne.


Podobnie jak Orwell, uważam, że nie wolno zamykać ust nikomu, nawet swoim przeciwnikom. Z tego powodu pomimo braku sympatii do Radia Maryja stanąłem w jego obronie. Na tej samej zasadzie broniłbym TOK FM, które darzę potężną niechęcią. Uważam też, że nie ma czegoś takiego jak obiektywizm, zwłaszcza w dziennikarstwie. Ba, twierdzę wręcz, że w moich tekstach w „Obywatelu” wyraźnie widać światopogląd, sympatie i antypatie. Różnica między mną a większością dziennikarzy polega na tym, że się do tego przyznaję (choć z uczciwości dodać muszę, że niedawno na antenie TOK FM niektórzy „gadacze” również przyznali się do braku obiektywizmu). Oczywiście staram się przedstawiać punkt widzenia również tych, których nie lubię, ale każdy w miarę przytomnie myślący człowiek bez problemu odczyta moje intencje.

 

W tym wszystkim jest jednak jeszcze coś, znacznie poważniejszego niż sprzeczka z kolegą. W przeszłości zdarzały mi się już trudne momenty, gdy ktoś się ode mnie odwracał z powodu poglądów. Znam też przypadki innych osób z podobnymi przeżyciami. Podejrzewam, że socjolodzy mogliby dużo powiedzieć o tym zjawisku, prawdopodobnie nawet w kategoriach cechy ogólnonarodowej. Osobiście uważam, że pomimo szumnych deklaracji obrażalskich, najzwyczajniej nie dorośli do demokracji. Demokracja polega na różnicy zdań, na ścieraniu się w dyskusji różnych poglądów, ale również na współistnieniu ludzi o nawet bardzo odległych poglądach i stanowiskach. Na słownych potyczkach tam, gdzie stanowiska są różne i na współpracy w tych dziedzinach, w których są zbieżne. Demokracja to umiejętność pięknego różnienia się. Szkoda, że Polacy nie nauczyli się tej sztuki.

Konrad Malec

Blog pisma NOWY OBYWATEL Piszą: Kontakt Stowarzyszenie „Obywatele Obywatelom” ul. Piotrkowska 5 90-406 Łódź

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka