Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
924
BLOG

Jaka piękna bomba - FYM-owi z dedykacją :)

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 5

Masz rację, FYM-ie. Za komuny spokój był i porządek - vide ponadczasowy kawałek Wałów Jagiellońskich, do posłuchania w boxie :)

Oto tekst:

Na podwórku słonko świeci - gra na srebrnej dziadka plombie
Na podwórku czwórka dzieci - z dziadkiem bawi się przy bombie
Dziadek bombę tę przytargał - z lasku co opodal rośnie
Ze zmęczenia liczko blade - ma lecz śmieje się radośnie

Ha, ha, ha, ha, ha, ha Jaka piękna bomba

Dziadek starym piromanem - był od lat i cały w bliznach
Mówił "dziatki me kochane, - dla mnie bomba nie pierwszyzna"
Wyjął z szopy stos narzędzi - wyjął młotek i siekierę
Coś tam grzebie, coś tam ględzi - dzieci patrzą ufne, szczere

Ha, ha, ha...

Po kolejnym ciosie młotkiem - coś tam w bombie zasyczało
Zmiotło z ziemi dom z wychodkiem - dziadka i dzieciarnię całą
Wokół czysto, cisza wokół - słonko świeci, trawka rośnie
Jest porządek, ład i spokój - ptaszki ćwierkają radośnie

Hej, hej, hej, hej, hej, hej Jaki piękny lej

Zastanawiam się tak teraz
W jakich przyszło żyć nam czasach
O porządki trudno teraz
Bo bomb coraz mniej po lasach

Bomba?

Nie wiem jak dla Państwa, ale dla mnie - bomba!

Z pozdrowieniami :)

A oprócz bomby w boxie dwa inne kawałki - nie muszę chyba dodawać iż mocno polityczne... Zwłaszcza "Staruszek Jazz" - szczególnie godny polecenia wykształciuchom. Miłego słuchania.

Wały Jagiellońskie - "Twój pierwszy elementarz"

Ala ma Asa, As to Ali pies
Nikt sie z nim nie bawi, bo szkolony jest
Ola miała kota, lecz zagryzł go As
Wszyscy bardzo się boimy, by nie zagryzł nas.

To jest Pszczółka Maja, a tam stoi ul,
To jest Ali tata co żyje jak król
Mógłby być konsulem, gdyby tylko chciał.
Tata Oli siedzi w ulu, bo za mało brał.

ref.
Twój pierwszy Elementarz, powiedz czy,
Czy jeszcze coś pamiętasz z tamtych dni.
Kiedy byłeś mały piękniejszy był świat,
Teraz jakby trochę zbrzydł i zbladł.

To jest Ala z domku, a to Ola z M-2.
Obie z jednej klasy, z klasy 1a.
Mają dobre stopnie, pilnie uczą się,
Jak murzynek Bambo źle ma w czarnej Afryce.

To jest popelina, a to cenny wkład.
To jest druga Polska, a tam trzeci świat.
To jest obcy reżim, a to własny wikt,
Co ma piernik do wiatraka, nie wie w klasie nikt.

ref.
Twój pierwszy Elementarz, powiedz czy,
Czy jeszcze coś pamiętasz z tamtych dni,
Przemija epoka i zmienia się świat,
Elementarz się nie zmienia już od wielu lat.

To jest pan robotnik, a to jest pan chłop.
Tu są nowe drogi, a tutaj znak STOP.
Wokół rośnie zboże i kominów las,
A panowie z telewizji kręcą cały czas.

To jest wielka płyta, a tam stoi dźwig.
Domy wznosi murarz, żeby rosły w mig.
Ale żeby murarz domy wznosić mógł
Czuwać musi żołnierz,
Czuwać musi żołnierz,
Czuwać musi żołnierz, by nie przeszkodził wróg.

Nieee nieeee nieeee nieeee nieeeeeeeeeeee

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka