Pięknie jest! Nasza reprezentacja wygrała przed chwilą trzechsetny mecz w historii 2:0 i to z nie byle kim - z zawsze silnymi a do tego wybitnie nie leżącymi nam Czechami :) Co prawda mecz był towarzyski ale co tu gadać - prestiżowy. Raz z powodu klasy Czechów i aspiracji Polaków, dwa - było to przetarcie przed eliminacjami Mistrzostw Świata 2010 w których nasi spotkają się m.in. właśnie z naszymi południowymi sąsiadami. Plusy: Bez wątpienia wynik. Zwycięstwo i to na zero z tyłu z Czechami to duża sprawa. Poza tym jak zwykle Artur Boruc który w 33 minucie przy stanie 2:0 obronił rzut karny (nieco wątpliwy) bity przez Kollera. A gdyby Czesi złapali wtedy kontakt mogło by być różnie. Dobrze Bronowicki, nie najgorzej Wasilewski, Smolarek i Krzynówek choć stać ich zdecydowanie na więcej. Całkiem poprawnie wracający do reprezentacji Wichniarek. Minusy: Jako pierwszy i zasadniczy minus wymieniam - podobnie jak w meczu z Rosją sprzed kilku miesięcy - grę Jacka Bąka. Nie wiem co ten facet jeszcze robi w reprezentacji, zdecydowanie najsłabsze ogniwo naszej obrony. Emerytura coraz bliżej. Mimo gola kiepsko też Lewandowski. Mam nadzieję że to chwilowy przysiad formy - drugiego defensywnego pomocnika tej klasy "na już" nie widzę. Reszta drużyny tak sobie, całe szczęście że wpadły te dwie bramki w pierwszych 20 minutach meczu który z samej gry był na remis ale jak powiedział komentator - odrobina fartu jeszcze nikomu nie zaszkodziła :) I oby tak dalej :) Zdecydowanie wolę brzydkie zwycięstwa od pięknych porażek :) Brawo Beenhakker! :)
O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły!
Albowiem w kraju tym zaczarowanym
gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły
jakież tu mogą być właściwie zmiany?
Tu tylko szpiclom coraz większe uszy
rosną, milicji – coraz dłuższe pałki,
i coraz bardziej pustka rośnie w duszy,
i coraz bardziej mózg się robi miałki.
Tu tylko może prosperować gnida,
cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel...
Janusz Szpotański
(ok. 1975)
Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób.
— Oscar Wilde
Madness Of The Crowds - Helloween
Sightless the one who relays on promise
Blind he who follows the path of vows
Deaf he who tolerates words of deception
But they who fathom the truth bellow
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
Guilty the one with his silent knowledge
Exploiting innocence for himself
Dangerous he whom our faith was given
Broad is the road leading straight to hell
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
Dangerous he whom our faith was given
Broad is the road leading straight to hell
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
„...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić”
Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005
Lemingi maszerują do urn
Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami.
- No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi...
Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!".
- Hop hop! - zawołał.
Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura