Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
263
BLOG

Uroki demokracji - kolejny absurd

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 0

 General Motors - koncern motoryzacyjny, który stał na skraju bankructwa. Upadał. Ludzie nie chcieli jego produktów, przedsiębiorstwo na siebie nie zarabiało - ale już zostało uratowane. Wciąż istnieje, wciąż produkuje tylko że...

No własnie.

Właśnie, bo właśnie usłyszałem w radio cytat niedawnej wypowiedzi Joe Bidena, który który to ogłosił tryumfalnie iż "człowiek o kręgosłupie z żelaza" - Barack Obama - uratował od bankructwa GMC i nalezy to zapisac po stronie jego wielkich sukcesów.

Tylko że jak pisałem wyżej - przedsiebiorstwo upada, kiedy ludzie nie chcą kupować jego produktów. A gdy rząd - jakikolwiek rząd - wtrąca sie do biznesu czyni to - bo inaczej nie może - za pieniądze tychże ludzi. Więc kiedy ludzie nie chca kupować produktów firmy X ściąga się od nich podatki i wpompowuje się je w firme X której produktów ludzie nie chcą ergo zamiast płacić jej i otrzymywać w zamian wyrób zmuszeni są jej płacić nie otrzymując za to nic. A najśmieszniejsze, że nikt tego nie rozumie :). Nikt nie zdaje sobie sprawy, że skoro firma upada to jest najzwyczajniej źle zarządzana i POWINNA upaść aby pozostawić po sobie miejsce na rynku w które wejdzie ktoś lepszy, obrotniejszy, produkujący lepsze wyroby.

Ale tak nie jest, i wydaje mi się, że wiem dlaczego tak nie jest. Otóż nie jest tak dlatego, że właścicielem rządu jest firma X lub kartel, do którego firma X należy i że cokolwiek postanowi wolny rynek firmie X i tak włos z głowy nie spadnie. I mówi sie o tym wprost, na wiecu wyborcztm, ludziom w oczy a ludzie - nic.

Może pora zmienić nazwę tego ustroju na bardziej oddający stan faktyczny? Np. Schizofrenia?

Tak tak, ja wiem że wielu może powiedzieć - to wina systemu. Ale ktos ten system stworzył i ktos dokłada starań by nic się nie zmieniło...

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka