Tragiczny, spowodowany przez naszych ludzi wypadek na Słowacji, to sygnał. Cyklicznie się powtarzający sygnał, jaki pewna cześć naszej populacji zdaje się do nas wysyłać.
Ten sygnał mówi: zobaczcie jesteśmy, istniejemy, istnieć będziemy, i nic wam do tego.
Nas, wasze frajerskie życie nie interesuje. My żyjemy na naszych zasadach, waszym kosztem, na waszych plecach, za wasze pieniądze również...
Zaręczam, że ten „styl” jazdy samochodem, sposób funkcjonowania w ruchu drogowym, w stu procentach jest odwzorowany w ich codziennym życiu.
Ludzie ci, tak żyją, jak jeżdżą.
Ja mam, z takimi do czynienia praktycznie codziennie.
Od kilkunastu lat (wraz ze wspólnikiem) prowadzę interesy w branży budowlanej, i choćby z tej racji, znam ten styl, którego zewnętrzną obowiązkową wizytówką, są samochody: AMG, Brabus, M5, M6, Porsche Sport, i pokrewne.
Dosłownie każdy, poruszający się w/w pojazdami, mój kontrahent, klient, czy inna osoba biznesowo obsługiwana, jest osobnikiem mającym w głębokiej, i oficjalnej pogardzie wszystkich tych, którzy są od niego mniej zasobni- mają mniej, a najlepiej dużo mniej pieniędzy.
Ludzie tacy, są dla tych z AMG zwykłą mierzwą,bydłem, nieudacznikami nie wartymi aby nawet w ich, bogatych pobliżu się znajdować. Jedynym kryterium oceny jest tutaj posiadanie pieniędzy. Ktoś, kto ich nie ma jest dla towarzystwa z AMG nikim, może jego nie być.
Centralnym punktem mentalności tych ludzi (od AMG) są pieniądze, i posiadane przez nich dobra. I nie jakieś tam rowery, czy kajaki. Tu idzie o rzeczy naprawdę kosztowne i wyszukane: skutery wodne, łodzie, harleje, mustangi, kłady. Wszystko, to oczywiście kupione „na firmę”, leasing, „wrzucone w koszty”.
Żeby było jasne- nie wszyscy z nich to pasożyty, i łaziki, większość z nich ciężko pracuje, ale efekty tej pracy przeznaczane są na to co w/w.
Chęć posiadania, wyniesione z domu wychowanie, oraz inne doświadczenia, tak ich ukształtowały, że sens życia widzą w pieniądzach, i dbaniu wyłącznie o własne sprawy, z wyłączeniem jakiejkolwiek refleksji, dobra innych, czy rzeczy wspólnych.
To jest właśnie ich defekt: cechy charakteru w funkcji pieniędzy.
W prowadzonych interesach, programowo, w imię maksymalizacji zysku są zdolni do każdego draństwa, brak lojalności , solidności jest normą, konsekwencje ich działań jakie mogą ponieść inni, są bez znaczenia.
Wcześniej miałem problemy z takimi zachowaniami części moich kontrahentów. Próbowałem dyskutować, coś powiedzieć, może coś u nich zmienić.
Żaden z nich, za moje uwagi (czasem nieprzyjemne) nawet się nie obraził, wcale nie brali tego do głowy. Szybko jednak, zrozumiałem, że liczy się co inne- akurat współpraca z moją firmą się im aktualnie opłaca.
Czym, ci od tego „wyścigu”, w swoich zachowaniach różnią się od inwestorów zamku w Stopnicy, tego kolekcjonera warszawskich kamienic Mosakowskiego, adwokata Nowaczyka,ludzi z Amber Gold?
Dominuje jedno: maksymalizacja zysku/ korzyści za wszelką cenę, każdym kosztem, a najlepiej kosztem innych, obowiązkowo bez wnikania w szczegóły.
A, ta scena ze Słowacji, to właśnie skutek takiego stylu życia...
Komentarze