Sosence (już ona wie, dlaczego)
Nie łaź głównymi ulicami, penetruj zaułki. Może znajdziesz ten sklep, w którym rozlewają wódkę na szklanki lub wejdziesz do kościółka zapomnianego przez przewodniki i przewodników? Może trafisz do dziwnego osiedla za wyszczerbionym murem, strzeżonego przez zardzewiały samolot? Przecież kilka lat temu przegnałby cię stamtąd wartownik w tym śmiesznie zadaszonym nakryciu głowy .
Nie bój się cmentarzy, samotnych mogił i pomnikowych aniołów z mieczem. Skracaj drogę w nieznanym mieście: zawsze gdzieś jest wieża, krzyż, minaret, który pozwoli ci wrócić.
Siadaj i gap się do woli na to, co zauroczy: kuty liść na balustradzie, tęczę tworzącą się w fontannie, obtłuczoną płytkę na starej fasadzie.
Daj się czasem prowadzić. Zobaczysz coś, co dotąd było fikcją literacką, wymysłem, śmiesznostką. Zrozumiesz więcej.
Szukaj plusów miejsca zakwaterowania: pająki? Dobrze, nie pryskają tu chemią.
Brak ciepłej wody? Toż jak powrót do lat wczesnej młodości o obozów sportowych!
Ciemne ulice po zmroku? A kiedy widziałeś tyle gwiazd, kiedy miałaś tak wytężony słuch?
Na narzekanie zawsze znajdziesz czas.
Myślałam kiedyś, że znam się na wszystkim, a przynajmniej miałam na każdy temat coś do powiedzenia. Teraz patrzę i wreszcie próbuję się uczyć naprawdę.
Ksiądz Jan Twardowski pytał mnie:
Jak daleko odszedłeś
od prostego kubka z jednym uchem
od starego stołu ze zwykłą ceratą
od wzruszenie nie na niby
od sensu
od podziwu nad światem
od tego co nagie a nie rozebrane
od tego co wielkie nie tylko z daleka ale i z bliska
od tajemnicy nie wykładanej na talerz
od matki która patrzyła w oczy żebyś nie kłamał
od pacierza
od Polski z rana
ty stary koniu.
Cóż: zapewne daleko, ale wciąż wiem, o czym te obrazy mówią.
Inne tematy w dziale Kultura