Pobłądziliśmy.
Droga między Wielkim Nowogrodem (Вели́кий Но́вгород) a Wilnem kurzyła się niemiłosiernie. Kto narzeka na nasze drogi, powinien użyć pseudosafari główną drogą w Rosji AD 2007. Nic to. Kto narzeka na naszych sprzedawców, powinien zakosztować konwersacji z ekspedientką przyłapaną na próbie oszustwa i krzyczącą, że skoro nie mówi się biegle po rosyjski, to i kupować się nie powinno. Nic to.
Pobłądziliśmy. Patrzę na mapę, by spróbować skojarzyć nazwę miejscowości. To musiał być Ostrov (Oстров).
Pobłądziliśmy więc i przyszło panu Zygmuntowi kręcić kółkiem po ulicach i uliczkach – a nam podziwiać smaczki rosyjskich blokowisk, co po monotonii krajobrazu i wypatrywaniu oczu za kurami/krowami i innym, dla Polaka oczywistymi wiejskim przyległościami (te nie do zobaczenia pola malowane zbożem rozmaitem, pozłacane pszenicą, posrebrzanych żytem ) okazało się dostatecznie ciekawym zajęciem. Niestety, monotonia – choć innego przecież teraz rodzaju – nie ustępowała. Aż nagle rzut oka na pomnik dumnie stojący tuż przy ulicy mnie zelektryzował.
To stał on. W dwudziestym pierwszym wieku, tak blisko granicy z Unią Europejską dumnie patrzył przechodniom w twarz bohater Związku Radzieckiego w charakterystycznej czapce, dumnie wyprostowany. Intrygował. On – prawdziwy gieroj.
Lenin się opatrzył. Ktokolwiek podróżuje po krajach byłego ZSRR, na pewno miał możliwość zobaczenia go w wielu wcieleniach, w Jałcie, Sewastopolu, Nemirowie i zapewne setkach innych miast i miasteczek. Na początku budzi zdziwienie, uśmiech, potem powszednieje.
Ale prawdziwy bohater o wyprostowanej sylwetce, młodej, dumnej twarzy, bystro patrzących oczach przyciąga uwagę. Ten ktoś to Павел (Павлик) Морозов.
Nie mam zdjęcia pomnika. Nie zatrzymaliśmy się, czego bardzo żałuję. Nic to.
Ważniejsza potem staje się dyskusja wielu osób. Zatrzymujemy się gdzieś na stacji, by wydać ostatnie (?) ruble. I porozmawiać. Pierwszym zaskoczeniem jest dla mnie to, że osoby młodsze ode mnie o kilka, kilkanaście lat nie wiedzą, kim był Pawka. Następnym zaś różne opinie. Prowadząc akcję uświadamiającą trzydziestoletnią młodzież, sami dowiadujemy się wielu szczegółów. Bo to wszystko nie tak – może wydał, a może nie. Może ktoś się nim posłużył, a następnie doprowadził do śmierci naiwnego chłopca? Pomnik jednak stoi. Czy kogoś innego - choćby mieszkańców Ostrova - prowokuje do dyskusji, pisania listów anty i pro? Oby.
Prawda. Czym jest prawda o ludziach znanych z podręczników historii? Jak do niej dotrzeć?
Błądzę wśród pomników – tych z kamieni i tych ze słów.
Inne tematy w dziale Kultura