AgnieszkaZet AgnieszkaZet
112
BLOG

Krople

AgnieszkaZet AgnieszkaZet Kultura Obserwuj notkę 10

Zadzwonił, że jest niedobrze. Ordynator daje trzy miesiące. Gdy pytałam, jak sobie radzą, rozłączył się. Facet. Mój czterdziestoczteroletni, samotny kuzyn.

A Ona? Leży świeżo po operacji, daleko od domu, obolała. Matka sześciorga dzieci, wdowa, rolniczka, drobna, zawsze uśmiechnięta kobieta. Prosta, szczera i konkretna. Nie dla niej bawełna do owijania, nie dla niej  budziki - rytm dnia to pora dojenia, pora wyganiania, pora przyganiania. Trzynastego prosiaka dokarmi butelką, choć wie, że i tak zdechnie - ale póki życia, póty nadziei. Czterdziestoletniej synowej nic nie powie, gdy obraźliwie się zachowa,  przyjazdem córek z córkami tak się cieszyć będzie!  Wnuczką urodzoną tydzień temu się raduje. Oby doczekała narodzin następnej/ następnego... Ile jeszcze? Pięć długich miesięcy...

Kilka godzin wcześniej byłam z moimi uczniami na cmentarzu. Ciepły wiatr popędzał liście, słońce oślepiało, zapałki gasły. Jak mówić tak młodym o odchodzeniu, o śmierci? Tego nie wiem. Wiem jednak, że trzeba pokazywać te utrącone kolumny, mogiły żołnierskie (przecież tamci chłopcy też kiedyś zajmowali szkolne ławki!), żądać ciszy, pomóc w zapaleniu zniczy. 

Woda płynie.

Dziś modlę się, by nie był to górski potok. 

 

18.02.2010 r.

Wczoraj przed północą dopłynęła. Popielec rozpoczął się inaczej niż wszystkie poprzednie.

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura