Dlaczego właśnie ostatnio mnie dopadł, i to tak, że sklecenie kilku zdań sprawia mi dziwną trudność?
Uważnie próbuję dobierać słowa, by złożyć konkretnemu bliźniemu życzenia, jednak mam poczucie niemocy, jak wówczas gdy próbuję wydobyć głos z zamkniętej krtani.
Nowe doświadczenie. Nowe, bo w takim czasie, gdy wielu życzy sobie - i obcym, a jednak w jakiś sposób bliskim - radosnych, spokojnych świąt, mnie słowa nie chcą być posłuszne. A przecież i ja tym bliźnim - Wam - dobrze życzę.
Więc zmuszę krnąbrne do powiązania się w krótkie
Lepszego nowego roku!
Oby nam słów ważnych nie brakowało, oby nam nie brakowało też chwil na milczenie i zamilkinięcie. Wtedy niech głośno przemówią sensowne, ciche czyny.
Inne tematy w dziale Kultura