Ty polska glebo
I Ty polskie niebo
Jesteście jak talizmany.
- Od Boga nam dane.
A przez nas ukochane.
Same Was widzenie
Sprawia nam zadowolenie.
Choćby rosa, co świtaniem
Ku niebu się wznosi,
Niczym wznosząca ręce matka
Co o zdrowie dziecka prosi.
Polsko – Nasza matko!
To zapewne Ty, znękana,
O nasz los zatroskana
Ręce ku niebu wznosisz
I Boga prosisz
O nasze przebudzenie
Ze snu koszmarnego,
Od lat Polaków nękającego.
Czy my się przebudzimy
I Ją pocieszymy?
– Dobrze by było
Byśmy w końcu
Się z łoża zerwali
I oczy poprzecierali.
I sobie uświadomili
Że nęka nas, nie mara senna
Lecz jawa podłości pełna.
Ona, różne szaty przyobleka
I nieustannie nęka człowieka.
Boże! Czy wysłuchasz
Macierzy naszej wołanie?
Wysłuchaj! Iiiii
I uzdrów Jej córy i syny.
Zasil swą miłością ich czyny.
Otrzyj, swych rąk opuszkami
Jej lico pokryte łzami.