Okiem Samuraja Okiem Samuraja
328
BLOG

Gospodarka polem walki: zdrajcy narodu a patrioci.

Okiem Samuraja Okiem Samuraja Gospodarka Obserwuj notkę 0

 Polska zarówno jak Japonia są obecnie państwami, w których to naród ma suwerenność. Najwyższym organem władzy jest parlament, gdzie dyskutują lub przynajmniej powinni dyskutować, politycy wybrani na drodze głosowania przez społeczeństwo.

W swojej genezie powstania – państwo utworzyła wspólnota ludzi, w celu ochrony ich bezpieczeństwa, zapewnienia im warunków życia. „Im” - czyli całej wspólnocie. W współczesnych krajach demokratycznych, naród ma suwerenność i każdy jego przedstawiciel, przynajmniej teoretycznie, ma szansę stanąć na jego czele jako premier czy prezydent.

Natomiast rdzeń ekonomii neoklasycznej stanowi inaczej: neoliberałowie myślą, że politycy muszą słuchać egoistycznych potrzeb konkretnych, najbardziej wpływowych, grup wyborców, bo im zawdzięczają swoja pozycję. I to właśnie jest powodem swego rodzaju bezradności podstawowych organów państw neoliberalnych, bo wobec takich nacisków, władza ustawodawcza i wykonawcza nie może działać racjonalnie dla dobra całego społeczeństwa. Dlatego neoliberałowie uważają, że już w konstytucji powinny być zapisane szczegółowe zasady prowadzenia gospodarki, np.: konieczność zachowania zrównoważonego budżetu. Ponadto chcą ściśle i na stałe określić reguły emisji pieniądza. A sytuacja gospodarcza każdego kraju jest zmienna jak żywy organizm i na każdą chorobę potrzebuje innego lekarstwa. Neoliberałowie dążą do zniesienia wszelkich regulacji i przekonują o konieczności prywatyzacji usług publicznych. Chcą w ten sposób stworzyć świat, w którym „zdolna” osoba może zarabiać jak najwięcej pieniędzy. Na razie to tylko teoria, ale próbą realizacji tych pomysłów jest waluta euro i pakt TPP.

Zwolennicy gospodarki neoliberalnej uspokajali nas, że nie powoduje ona wzrostu nierówności społecznych, gdyż to nie jednostka zgarnia wszystkie zyski, tylko globalna firma, korporacja. Fakty jednak przeczą tej tezie, wystarczy popatrzeć jak wzrosło zróżnicowanie społeczne np. w USA. Nie zapominajmy, że za każdą korporacją stoi nieliczna grupa konkretnych ludzi (główni akcjonariusze) i to do nich płynie strumień pieniędzy. Innymi słowy u podstaw ekonomii neoklasycznej leży niczym nie ograniczony indywidualizm i bezlitosne prawo dżungli – silniejszy zjada słabszego. Zwycięzcy uzyskują ogromny dochód, a przegrani muszą wegetować… Pamiętam jak kadra zarządzająca banków przyznawała sobie olbrzymie premie za sukces procesu „optymalizacji kosztów”, czyli zrobieniu oszczędności polegających na… zwolnieniu szeregowych pracowników. Zresztą w dobie obecnego kryzysu na świecie obserwuje się drastyczne ubożenie tzw. klasy średniej, a jednocześnie coraz większy majątek gromadzony jest w rękach najbogatszych ludzi. Przychody „przegranych” spadają do minimum, do poziomów wręcz głodowych. Jednak wąska kasta „wygranych” potrzebuje istnienia rzeszy słabych, dlatego na pocieszenie wprowadza „negatywny podatek dochodowy” i tworzy im mechanizmy gwarantujące przeżycie. Dosłownie – życie na minimalnym poziomie, nic więcej.

Jednak w końcu pęka tama, wytrzymałość „przegranych” się kończy. Bieżąca, burzliwa debata gospodarcza w ramach Unii Europejskiej, ruch „1% vs 99%” w Stanach Zjednoczonych, czy protesty wobec paktu TPP w Japonii, a wreszcie rosnąca krytyka Polaków wobec „euroentuzjastycznych” pomysłów polskiego rządu, to przejawy „wojny wartości” jaka rozgorzała na świecie. To walka pomiędzy „indywidualizmem” a „komunitaryzmem”. Walka pomiędzy globalizmem a gospodarką narodową Oikos Nomos, inaczej pomiędzy zdrajcami własnego narodu a patriotami.

Ja będę walczył.

Ja Samuraj

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka