W myśl przepisów Unii Europejskiej, skumulowane zadłużenie każdego państwa nie może przekraczać 60% wartości rocznego PKB.
W normalnie funkcjonujących państwach, w sytuacji krytycznej, gdy rządowy budżet jest zbyt mały do pokrycia wydatków, rząd zaciąga dług w postaci obligacji i w ten sposób ratuje finanse państwa. Eurokraci przyjęli, że maksymalnym poziomem wielkości całkowitego zadłużenia powinno być 60% PKB. Wzrost poziomu zadłużenia powyżej tego poziomu, obliguje każdy rząd do wprowadzenia polityki oszczędności fiskalnej. W tym względzie instrukcje unijne są dość ostre i w razie niedotrzymania umowy przez polityków, grożą przykrymi konsekwencjami dla obywateli danego państwa (kary finansowe). Obecnie, opinia publiczna powszechnie popiera pogląd o konieczności ograniczania poziomu zadłużenia państwa. W większości przypadków zarówno politycy, ekonomiści, jak i dziennikarze wmawiają ludziom, że rząd nie powinien wydawać więcej pieniędzy niż wynosi jego dochód. Dlatego rząd w Polsce nawet zalegalizował sztuczne i szkodliwe prawo, w myśl którego w przypadku narastania długu wewnętrznego może automatycznie podnosić podatki (np. VAT).
Takie postępowanie jest racjonalne z punktu widzenia mikroekonomii, z punktu widzenia naszych domowych finansów. Jednak budżet domowy to nie to samo co budżet państwa! Przed budżetem państwa leżą całkiem inne zadania, dlatego też ma inne możliwości i rządzi się innymi prawami. Nie działają tu zasady mikroekonomiczne.
Zobaczmy, gdzie zaprowadzi nas takie postępowanie: gdy pójdziemy dalej tym tokiem myślenia, to oczywiste jest, ze w celu zmniejszenia wydatków budżetowych, rząd powinien ograniczać inwestycje publiczne, zmniejszać wydatki na ubezpieczenia społeczne, podnieść podatki itd. Czyli ciąć wszystko co się da! A przecież kondycja gospodarki ma tendencję zmierzającą do deflacji, spada popyt. Deflacja – to rosnące bezrobocie. Jeżeli wdrożymy teraz tę politykę „oszczędności”, to czego możemy spodziewać się w przyszłym roku? Wzrostu PKB? Oczywiście, że nie! Efektem takiej strategii będzie spadek dochodów budżetu w roku następnym. Co tym samym spowoduje automatyczny wzrost procentowego zadłużenia państwa w stosunku do PKB. Czyli uzyskujemy efekt dokładnie przeciwny do zamierzonego. Niedowiarkom proponuję prześledzić przykład Grecji: oszczędności wydatków budżetowych o każdy 1% spowodowały 1,6% spadku PKB. Czyli strategia, która zdaniem sławnych teoretyków ekonomii powinna poprawić rentowność finansową, w rzeczywistości powoduje zmniejszenie dochodów podatkowych rządu. Przekładając to na obraz przedsiębiorstwa: mamy sytuację, gdy zarząd firmy w celu maksymalizacji zysków dokonał procesu „optymalizacji kosztów” – wprowadził oszczędności, a w efekcie tej operacji – doprowadził do drastycznego spadku sprzedaży. Gratulacje!
Aby zrozumieć, dlaczego polityka nieprzemyślanych oszczędności i automatycznego podwyższania podatków, musi się skończyć źle, warto przypomnieć sobie, co jest źródłem dochodów podatkowych rządu.
W myśl powszechnej opinii, podstawą finansowania budżetu są podatki osobiste PIT, podatki dochodowe od firm CIT oraz VAT. W rzeczywistości na finansowanie państwa należy spojrzeć od strony makroekonomicznej: źródłem dochodów podatkowych dla rządu jest nominalny PKB. Dlatego zadaniem rządu jest prowadzenie polityki, która stabilnie i na bieżąco (a nie tylko w perspektywie długoterminowej…), stymuluje wzrost PKB, wzrost produkcji w danym kraju, rozwój gospodarki narodowej (ekonomia - Oikos Nomos).W wyniku tych działań wzrasta poziom zatrudnienia oraz dochód narodowy. Kolejne grupy bezrobotnych mogą znaleźć pracę i dzięki temu mogą tez wzmacniać budżet swoimi podatkami. Co więcej, ponieważ ci ludzie dzięki pracy uzyskali dochód, to mogą kupować. Rośnie popyt, gospodarka jest coraz bardziej aktywna. I tutaj warto pamiętać o jednej, fundamentalnej zasadzie: czyjeś wydatki, to czyjś dochód. Czyli jeżeli chcemy, aby powiększał się dochód Polski, a nie innego kraju, to powinniśmy kupować…
Czasami najprostsze rozwiązania są najskuteczniejsze: wzrost gospodarczy Polski nastąpi, gdy wydatki tak dużego narodu jak Polacy - staną się dochodem Polski.
Inne tematy w dziale Gospodarka