Marcin Tomala Marcin Tomala
364
BLOG

Kapitalny mundial

Marcin Tomala Marcin Tomala Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Wysyp tekstów różnych i opinii wszelakiego rodzaju malkontentów na temat rozgrywanych w Brazylii mistrzostw świata w piłce nożnej motywuje mnie do krótkiego, acz wyrazistego podkreślenia, powariowali niektórzy?

Zdaję sobie sprawę, że sytuacja społeczna i nastroje biednych, normalnych Brazylijczyków średnio współgra z bogatymi, piłkarskimi igrzyskami. Ale to było wiadomym już wcześniej, czynienie z tego realnego zarzutu w kontekście wrażeń z samych spotkań to nieporozumienie. Trzeba bylo mocniej krzyczeć, a nie teraz oburzonych udawać. Zresztą olimpiada niedługo, jak ma się historia z rozrywki powtórzyć, to niektórym radzę już dziś bojkot ogłosić, a nie później jak przy okazji Pekinu świętych udawać.

Mistrzostwa są fascynujące, pełne emocji. Faza grupowa przyniosła szereg kapitalnych spotkań, masę niepodzianek, emocje, horrory, dramaty.

Część pucharowa tylko te wrażenia potęguje. Męczarnie faworytów, piękne bramki, dogrywki, karne. Brak wyraźnie wybijającej się na tle innych drużyny, intrygująca Kolumbia, wschodzące gwiazdy futbolu rywalizujące z heroicznie walczącymi, uznanymi markami.

Słaniający się na nogach Messi potrafił jednym rajdem poprowadzić Argentynę do upragnionego zwycięstwa nad Szwajcarią (gol di Marii). Teraz Belgia w pełnym wymian ciosów meczu z USA prowadzi w umocnieniu się na pozycji czarnego konia turnieju.

Tak, wiem - sędziowskie błędy, ograniczenie udziału techniki, wymuszający faula zawodnicy. Tylko, że jak kogoś to irytuje śmiertelnie, to już dawno sobie powinien piłkę nożną darować, niespodzianka jakaś? W piłce klubowej tego nie ma?

Z pełną świadomością błędów i skaz trzeba jednak uczciwie przyznać, to piłkarskie święto swoją rolę spełnia z nawiązką. Zwroty akcji, sensacje, piękne gole (i to ile!). Kapitalny mundial, starym i młodszym malkontentom mówię stanowcze - nie!

 

 

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości