kemir kemir
3903
BLOG

Lex TVN, czyli "wstajesz i łżesz"

kemir kemir Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 142

We współczesnym świecie wprowadzono - jak najbardziej słusznie - wiele konwencji zakazujących na przykład używania broni chemicznej, biologicznej, stosowania tortur itp. Dla mnie, jako poniekąd znawcy tematu, brakuje mi jednej, bardzo ważnej konwencji: zakazu używania technik manipulacji i perswazji w mediach - ze szczególnym naciskiem na media radiowe i telewizyjne. O ile te pierwsze są przede wszystkim kojarzone ( i słuchane) z muzyką, która umila nam czas podczas jazdy samochodem lub relaksuje podczas wypoczynku, to telewizyjne stanowią bardzo ważne "okienko" w naszym codziennym rozkładzie dnia. Każda ogólna stacja telewizyjna - poza typowo tematycznymi - nadaje w godzinach wieczornych jakiś serwis informacyjny, nazwijmy go umownie "dziennikiem". Specjaliści od mediów nazywają "dziennik" codzienną telenowelą dla mężczyzn, która często jest wizytówką stacji i stanowi o jej całościowym profilu nadawczym. To "dziennik" kształtuje widza, narzuca mu określony sposób myślenia, postrzegania rzeczywistości i tworzenie poglądów. I tu zaczyna się problem.


Wszystkie "dzienniki"  powstały w jednym celu: żeby informować o bieżących wydarzeniach. Różnych, od wydarzeń politycznych, przez katastrofy i wypadki, narodziny w ZOO, wydarzenia kulturalne, sport, po pogodę i ciekawostki. Ale szybko zauważono, że każdą informację można przekazywać w wielu różnych kontekstach i tym samym wpływać na widza. Telewizyjna prawda wcale nie leży tam gdzie leży, ale tam gdzie umiejscowi ją wydawca "dziennika" -  dobierając i redagując odpowiednio materiały informacyjne. Reszta należy do prezenterów i reporterów występujących w programie: od ich gestów, postawy ( siedzą lub stoją, co w wbrew pozorom jest ważnym elementem przekazu), sposobu wypowiadania się, stylu rozmowy z zaproszonymi gośćmi ( ich dobór też jest głęboko przemyślany), ogólnej prezencji i umiejętności nawiązania relacji z anonimowym widzem. Całość stanowi tak wysokie wymagania dla prezenterów "dzienników", że tylko nieliczni mają zaszczyt być ich "frontmenami", a nieliczni z tych nielicznych stają się gwiazdami równymi filmowym czy muzycznym celebrytom. Niestety, ich rola nie ma nic wspólnego z obiektywnym przekazem informacji, tak naprawdę są frontmenami dezinformacji, zbudowanej na bazie technik manipulacji i perswazji. Byt na szczycie zawodowych kłamców niesie ze sobą  niesamowitą presję i nie wszyscy ją wytrzymują. Durczokowi "odbiło", Pochanke zrezygnowała z "powodów osobistych", podobnie jak Ziemiec i (prawie) Holecka.


Nie ma chyba dziś w świecie ani jednej stacji telewizyjnej, którą charakteryzowałby rzetelny i obiektywny przekaz. Oczywiście wszystkie te stacje udają rzetelne, wolne i niezależne - niektóre udawać muszą bardzo, inne mniej i to jest jedyne dziś obiektywne kryterium ocen. W tej skali jedną z najbardziej udających stacji jest niewątpliwie TVN. Poziom manipulacji i perswazji jest w tej stacji tak duży, że można ją śmiało porównać do typowych reżimowych kanałów telewizyjnych - tyle tylko, że reżimowe stacje są toporne i siermiężne, a przekaz TVN jest pełen pozornej elegancji i dystansu. Ale stosowane środki są identyczne. Szczerze pisząc, pierwotnie chciałem o tym napisać: podzielić się wiedzą na temat tych obrzydliwych metod, rzucić kilka przykładów, ale stwierdziłem, że byłaby to praca na miarę obszernego wykładu, zatem zainteresowanych odsyłam do wujka Google -  w sieci jest mnóstwo profesjonalnych prac na ten temat. Wystarczy pół godziny, żeby dowiedzieć się, że siadając przed telewizyjnym ekranem nadającym "Fakty" w TVN, poddajesz się, Drogi Widzu, intelektualnej "przepierce", używającej najmocniejszych środków piorących. Mniej więcej po pół roku takich "przepierek" stajesz się wypranym z rozumu zombie, nie potrafiącym samodzielnie poruszać się w świecie uniwersalnych wartości - abstrahując już zupełnie od pojęć i poglądów politycznych czy światopoglądowych.


Ale oczywiście cały arsenał metod perswazji i manipulacji stosują też inne stacje - w tym TVP. Pomimo, że też odczuwam obrzydzenie na widok (i słuch) propagandy Jacka Kurskiego, to w porównaniu do TVN jest jednak kilka zasadniczych różnic. Po pierwsze TVP jednak porusza się w ramach obiektywnej prawdy i rzadko stosuje metody kłamstwa - co w TVN jest chlebem powszednim. Po drugie przekaz TVP jest niesłychanie toporny i po pewnym czasie u średnio inteligentnego szympansa budzi uśmiech politowania. To ma także swoje przyczyny: przekaz TVP adresowany jest do mniej wykształconego widza, ten toporny przekaz ma trafić dosłownie "pod strzechy" i tam trafia - m.in z powodu zasięgu TVP. TVN natomiast ukierunkowany jest na zupełnie innego widza: wielkomiejskiego, młodego "wykształciucha". Badania pokazują, że osoby, które skończyły studia, preferują "Fakty". Program TVN ogląda 22 proc. ankietowanych z wyższym wykształceniem. 13 proc. badanych z tej grupy woli narodowe "Wiadomości" TVP. "Faktom" ufają w szczególności szefowie i właściciele firm, (co dziesiąty widz zarządza jakimś biznesem), zaś "Wydarzeniom" robotnicy i rolnicy (14 proc.). Wiekowo także się to potwierdza: starsi oglądają "Wiadomości", młodsi "Fakty". Jak to się ma do mapy preferencji wyborczych nietrudno sobie dopowiedzieć.


Osobiście uważam, że poziom manipulacji TVP jest stosunkowo niegroźny, prawie zerowy w zestawieniu z możliwościami weryfikacji tego propagandowego przekazu w innych mediach. Inaczej ma się sprawa w TVN. Stacja ta nastawiła się na masową produkcję antypolskich, wypranych z poczucia uniwersalnych wartości osobników, tak bardzo "zaczadzonych" tefałenowskim językiem, że każde "Fakty" to dla nich niezbędna dawka tego, co codziennie muszą usłyszeć, inaczej padną jak narkoman pozbawiony codziennej "działki". I tak dokładnie działa przekaz tej stacji: pranie umysłów ma charakter "narkotyczny", czyli długotrwały i niezbędny do przetrwania dla nałogowego widza. Efekt ten jest obliczony na dużo większą przestrzeń, niż nastawienie anty-PiS, przez co staje się zjawiskiem groźnym społecznie.  Misja TVN to misja sił Mordoru produkująca - nawiązując do Tolkiena - masowo tępych Uruk-hai.


Wszystko, co się dzieje ( lub dziać się będzie) w  kwestii "lex TVN" należy bezwarunkowo popierać. Mówienie o "wolnych mediach" w kontekście TVN to jakiś mega żart, szyderstwo z wolnych prawdziwie mediów i wolnych ludzi. I wszystko jedno, czy te banialuki wygłasza jakiś urzędas z Białego Domu, Brukseli czy innego Tel Awiwu. Nie wzruszają mnie lamenty intelektualnych tuzów  z mównicy sejmowej w rodzaju Budki, tygrysa bez pasków, komuchów,  czy popłuczyn po Nowoczesnej. Te wszystkie lamenty i groźby świadczą wyłącznie o upadku świata wartości - w tym upadku demokracji, która jest pojęciem zupełnie zdewaluowanym. W demokracji stacja TVN zostałaby w mig spacyfikowana przez spec-oddział wojska, a funkcjonariusze tej stacji umieszczeni karnie w miejscach ciężkich budów drogowych. Zamiast porannego bloku "wstajesz i łżesz" mieliby blok "wstajesz i ciężko pracujesz". Może to nauczyłoby ich jeszcze przyzwoitości, chociaż szczerze wątpię.  Cóż, taki scenariusz w "demokracji" nie jest możliwy, ale skoro o koncesję idzie...


Sprawa jest dla mnie prosta: jeśli TVN i jego właściciele złamali warunki koncesji, to żeby nie wiem jakie groźby NATO, ONZ, Unia Europejska, Sojusz Galaktyczny i Stany Zjednoczone razem wzięte by nie wysyłali, zezwolenie powinno być odebrane. Koniec. Kropka.  TVN powinien z telewizorów czy to na zawsze, czy czasowo zniknąć. I nie ma, że wniebogłosy krzyczą o wolności słowa, skażeni tefałenem "narkomani" wychodzą na ulice  i bredzą o niezależności mediów - słychać wycie? Znakomicie! Ale do tego PiS musiałby mieć, jak pisał Herbert, "odrobinę koniecznej odwagi”. Zatem całość trochę trąci teatrzykiem dla gawiedzi, chociaż skoro jedna hiszpańska wariatka może zamknąć elektrownię Turów, to dlaczego Suski nie może sobie zamknąć TVN?



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura