kemir kemir
990
BLOG

Unia wyrosła z Traktatów

kemir kemir UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Na początek dwie kluczowe definicje. Unia – to związek co najmniej dwóch suwerennych państw, połączonych jednym lub kilkoma elementami wspólnymi. UE to polityczne i gospodarcze ugrupowanie 28 demokratycznych państw europejskich, którego celem jest utworzenie unii gospodarczej, monetarnej i politycznej oraz wprowadzenie wspólnego obywatelstwa wśród państw zrzeszających, nie rezygnując przy tym z własnej niepodległości i odrębności narodowej.


Zastanówmy się, czy dzisiejsza Unia Europejska spełnia warunki zawarte w powyższych definicjach.  Wątpliwość jest zasadna w zestawieniu z odwetowymi retorsjami Brukseli na wyrok polskiego Trybunału i nie tyle chodzi nawet o wyroki TSUE i nałożone kary, co o przyjętą przez Komisję Europejską narrację, w której wyraźnie słyszymy, że przy braku nacisków na rząd w Warszawie,  Unia zaczęłaby się rozpadać. Pierwsza w tej narracji odezwała się komisarz Jourova, natychmiast po tym, jak w Warszawie zapadło trybunalskie rozstrzygnięcie, a przecież nie mogła ona nawet jeszcze znać ani jego istotnej treści, ani prawniczych racji, przywołanych przez polskich sędziów. Jourova użyła argumentacji wyraźnie z góry przygotowanej w unijnej centrali, gdyż zaraz po niej posłużyli się nią inni czołowi eurokraci, z przewodniczącą von der Leyen na czele. Warto zatem przyjrzeć się bliżej tej tezie, skoro raz – brzmi ona bardzo zasadniczo, a dwa – jest bodaj podzielana przez wszystkich, którzy domagają się obłożenia państwa polskiego sankcjami - w tym przede wszystkim przez wasalną opozycję i jej zwolenników.


Mało kto zwraca uwagę, że Unia - jak dziecko wyrastające coraz bardziej ze swojej odzieży - wyrosła z  ratyfikowanych dawniej unijnych traktatów i dziś się w nich po prostu nie mieści. Dziecku - kiedy ma za małe buty, spodnie robią się za krótkie i sweterek uciska - kupuje się zwyczajnie nowe rzeczy i problem jest na jakiś czas rozwiązany. Bruksela natomiast w tych za ciasnych butach i uciskającym sweterku, próbuje za wszelką cenę pokazywać się na modowym wybiegu jako doskonale ubrana i wystylizowana modelka. I jeżeli ktoś z widzów zauważy, że owa modelka prezentuje się fatalnie  - i do tego jest brzydka jak noc - odzywają się natychmiast głosy, że krytyka służy do jej unicestwienia.


Nie ulega wątpliwości, że Unia  przez lata swojego istnienia dopracowała się jakiegoś dorobku prawnego, nazywanego Prawem Unii Europejskiej –  czyli zbiorem aktów składających się na system prawny Unii Europejskiej. Całość dorobku prawnego Unii Europejskiej, łącznie np. z orzeczeniami TSUE, nosi nazwę "acquis". Ratyfikując dwa unijne traktaty każdy kraj członkowski zobowiązał się przestrzegać owego "acquis”, ale od czasu do czasu pojawia się państwo nie dotrzymujące tego zobowiązania. Niestety ( a raczej stety) traktaty są tak skonstruowane, że nie dają ani Parlamentowi Europejskiemu, ani Komisji, ani nikomu innemu prawa zwierzchnictwa nad państwami, więc nie mają one jak naprostować takich odstępstw. W dodatku zakres "acquis"  rozszerza się nieustannie i dawno już wykroczył poza ściśle traktatowe kompetencje, obejmując w większym czy mniejszym stopniu niemal wszystkie dziedziny życia, od gospodarki po kulturę i od sprawiedliwości po obyczaje. Ktoś zatem musi egzekwować owo rozszerzone "acquis”. I tę lukę ( czyli wyrośnięcie z ciuchów)  ma wypełnić unijna jurysdykcja TSUE , która działając praktycznie jako organ KE może rozstrzygać praktycznie każdą wniesioną przed nią sprawę. Posłuszeństwo wobec wyroków TSUE staje się jedynym spoiwem wewnętrznym Unii, pozwalającym uniknąć chaosu i samowoli państw, czyli przekształcenia „acquis” w fikcję, zaś samej Unii w kupę politycznego złomu.


Wyobraźmy sobie sytuację, w której np. Komisja Europejska pozywa przed TSUE Hiszpanię, chcąc ją ukarać za to, że hiszpańskie psy robią ponad wymiarowe ( określone wcześniej unijną dyrektywą) kupy na chodnikach i trawnikach. Unijny sąd powie oczywiście Hiszpanii, jak ma wyglądać owa psia kupa w świetle "acquis” i nałoży stosowne kary, jeżeli Hiszpania ( hiszpańskie psy) się nie dostosują. Czyli, skoro granice "acquis” są płynne - a są - to tylko sam unijny sąd  jest władny orzec, czy jakiś "unijny standard” tu istnieje, a tym samym, czy po stronie państwa zaistniało legalne zobowiązanie. W ten sposób państwa członkowskie, całkiem niespodzianie dla samych siebie, będą się dowiadywać, w czym znów muszą być posłuszne wobec Unii. Łatwo zauważyć, że taka logika otwiera zaskakującą perspektywę ustrojową, w której to unijne orzecznictwo zyskuje wyłączne i jedyne suwerenne zwierzchnictwo nad Europą.


W sposób bardzo wyraźny widać, że z chwilą, kiedy TSUE z KE praktycznie przejmują takie zwierzchnictwo, Unia z wychodzi z ram definicji przytoczonych na wstępie. Staje się czymś w rodzaju dyktatury i zakamuflowanego totalitaryzmu, bo na pewno nie jest już " związkiem co najmniej dwóch suwerennych państw". Wbrew brukselskiej narracji o wpływie polskiego Trybunału na możliwość rozpadu Unii, Bruksela i tak kładzie głowę pod topór, ponieważ forsowanie na dłuższą metę konceptu silnych kompetencji jurysdykcji europejskiej, musi zrodzić potencjał buntu po stronie pozywanych do TSUE państw. Nawet bowiem w aktualnych europejskich realiach, trudno sobie wyobrazić taki rozwój zdarzeń, w którym rządy państw, co rusz na nowo, dowiadywałyby się z wyroków sądowych, gdzie właśnie przesunęły się granice ich posłuszeństwa wobec Brukseli. I to nie mając realnego wpływu na to, jak owe, ciągle zmienne granice, zechce akurat dziś ukształtować na nowo europejskie orzecznictwo. Niebezpieczeństwo zdaje się być dostrzegane przez coraz większą ilość europejskich przywódców.  Polityka rozszerzającego się posłuszeństwa doprowadzić musi albo do ostrych konfrontacji, przy czym Unia nie ma sił (np. militarnych) do wymuszania posłuszeństwa, albo do rozpadu Unii, czego Bruksela najwyraźniej bardzo się boi. Precedens  bezprawnej presji ( wręcz agresji), jaką Unia stosuje wobec Polski, prędzej czy później obróci się przeciwko niej samej.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka