kemir kemir
674
BLOG

Diabelska alternatywa, czyli wybory coraz bliżej

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 19

Zbliżają się wybory. To wydarzenie będzie z pewnością nie tyle "egzaminem", czy też weryfikacją partii politycznych, co bardzo ważnym sprawdzianem - wręcz maturą - dla polskiego społeczeństwa. Okaże się, czy to społeczeństwo, permanentnie oszukiwane i okradane przez polityczne mafie karierowiczów, cwaniaków i zdrajców - obojętnie pod jakim szyldem występujące - już do końca straciło instynkt samozachowawczy i stało się pokorną masą baranów, czy też pokaże politykom gest Kozakiewicza i bojkotem wyborów powie: dość!


image


Tymczasem wiernopoddańcze wobec POPiS ośrodki medialne standardowo karmią swoich fanatyków emocjonalnymi przepychankami. Jedna mafia jak niepodległości broni Sikorskiego, druga Czarnka, jedna całe skumulowane zło widzi w Tusku, druga domaga się więzień i surowych rozliczeń dla znienawidzonych siepaczy Kaczyńskiego. Obłęd! Ale to w sumie nic dziwnego, bo w kwestiach istotnych partie te różnią się jedynie detalami. Rdzeniem ich funkcjonowania są kolektywizm, socjotechnika i zamordyzm, tylko w różnych opakowaniach. Żeby było "śmieszniej", na przeciwległym biegunie krajowej polityki, zamiast dostępnej dla wszystkich oferty zasadniczych zmian systemowych, obraz jest całkiem podobny -  też się gnoją i przepychają. Jeden coś gada, drugi się odcina, trzeci odcina się od drugiego, czwartego wyrzucają i tylko patrzeć, jak piąty zamelduje o wykonaniu zadania. Psychiatryk. Jest w tym "psychiatryku" rzeczą wręcz nieprawdopodobną, że na chwilę obecną nie ma ani jednej partii politycznej, która poza przepychankami i hasłowymi sloganami, oferowałaby jasny, spójny i przejrzysty program dla państwa takiego jak Polska. Pomijam już trafność takiego programu, bo to rzecz politycznych gustów i poglądów - chodzi mi wyłącznie o jasno sformułowane pryncypia.


Nie ulega wątpliwości, że - przynajmniej teoretycznie - PiS nie ma z kim przegrać. Tuskowa tzw. "opozycja" to żałosna tragifarsa, żyjąca w jakiejś sobie tylko znanej, alternatywnej rzeczywistości. Pochód Lewicy, która czerwone sztandary zamieniła na tęczowe szmaty, zatrzymał swoją ekspansję z powodu ukraińskiego konfliktu, Konfederacja, która programowo ma duży potencjał, tonie we własnym sosie niezdefiniowanego przywództwa i wewnętrznych nieporozumień. "Tygrysek" i "Szymon płaczliwy" to egzotyka na poziomie Monty Pythona, ich celem jest raczej utrzymanie się koryta dotacji partyjnych niż wyborcze sukcesy.  Zatem, skoro PiS wydaje się być niekwestionowanym faworytem do kolejnego wyborczego zwycięstwa, pytania nasuwają się dwa: czy będzie to zwycięstwo pozwalające na kontynuację samodzielnych (nie)rządów i jakie dla Polski będą skutki tej ewentualnej kontynuacji.


Co do samodzielnych rządów, to w zgodzie ze znanym powiedzeniem, na dwoje babka wróżyła. Nie ulega wątpliwości, że wielu dotychczasowych wyborców PiS powie stanowcze "dość" i zostanie w domu. Socjalne przekupstwo i rzucanie kasą na lewo i prawo ma swoje nieprzekraczalne granice, co w najbardziej prostym i zrozumiałym dla każdego wyborcy aspekcie ma odzwierciedlenie w rosnących cenach, opłatach, podatkach, mandatach i co tam jeszcze Morawiecki wymyśli. Co prawda, chleba po 30 zł. faktycznie nie ma, ale prawdopodobnie tylko dlatego, iż Polska dosłownie jest zalana tanim ukraińskim zbożem tzw. technicznym, które nie nadaje się nawet jako pasza dla świń. Jak napisał w swoim felietonie Stanisław Michalkiewicz: "Żeby dopełnić tego obrazu, trzeba dodać, że to ukraińskie zboże produkowane jest przez tamtejszych oligarchów, którzy skupili w swoich rękach ogromne (nawet po pół miliona hektarów) latyfundia, o których krążą fałszywe pogłoski, jakoby były kontrolowane przez trzy amerykańskie giganty. Te fałszywe pogłoski dobrze by wyjaśniały, dlaczego partia i rząd nie tylko udostępnia Ukrainie wszystkie zasoby Polski, ale nawet poświęca dla tamtejszych oligarchów interesy ekonomiczne własnych rolników. Najwyraźniej ukraińska korupcja ma charakter zakaźny, więc nic dziwnego, że zainfekowała również naszych Umiłowanych Przywódców, na podobieństwo zbrodniczego koronawirusa".


Zostawmy to podłe, nawet dla świń zboże, którym w cenie "dobrego" chleba zachwyca się Glapiński, bo w kwestii wyborów ci zawiedzeni, haniebnie oszukani wyborcy PiS będą prawdopodobnie języczkiem u wagi - przynajmniej w aspekcie samodzielnych rządów. Tym bardziej, że gniew tych wyborców jest tak wielki, że  ów elektorat chce pisowskiej krwi. Oczywiście nie dosłownie, bo wystarczy, że swoją premię wyborczą ofiarują tym formacjom, które zareklamują najbardziej wiarygodny i spektakularny scenariusz odwetowy. Nawet niekoniecznie oddając fizycznie głos, zawalczą o rolę główną w tym politycznym thrillerze. Podpiszą nawet cyrograf z diabłem drakońskiej zemsty i planowania rozliczeń pisowskich łotrów, choćby w pozornym sojuszu z liberałami, których są gotowi przelicytować w bezwzględności, a przynajmniej w żonglowaniu nowatorskimi pomysłami na widowiskowe ukaranie najbardziej znienawidzonych pieczeniarzy Kaczyńskiego.


Pytanie drugie, czyli jakie będą długofalowe skutki kontynuacji pisowskiej władzy w Polsce, jest w odpowiedzi dużo bardziej skomplikowane. Kiedy Morawiecki buńczucznie zapowiadał, że unijne środki KPO są nam zbędne i zaczął wydawać pieniądze w wielomiliardowych rachunkach na programy socjalne, na zbrojenia, na potrzebne i idiotyczne inwestycje, na Ukrainę itd, etc, to myślałem, że lada moment nasz polskojęzyczny premier wyjawi, że np. gdzieś pod Wałbrzychem odkryto pokłady diamentów i staliśmy się państwem - bogaczem. Niestety - nic podobnego nie miało miejsca. Ekipa PiS reguluje swoje rachunki i zobowiązania wyłącznie poprzez "chwilówki" i kredyty w zachodnich bankach, które zacierają rączki na myśl o przyszłych zyskach z "głupich Polaczków". Oczywiście Morawiecki , jako pilny i nadgorliwy uczeń psychopatów z Davos liczy, że Nowy Porządek Świata ( NWO) ułatwi lądowanie na cztery łapy, ale chyba zapomina (a jako bankier nie powinien), że biznes to biznes i zmiłuj nie ma. Może też dlatego twardo trzyma się swoich słów, że"wojna zmienia perspektywę w pięć minut” i za wszelką cenę próbuje wciągnąć Polskę do wojny rusko- ukraińskiej. Wojna na obszarze Polski, wyzerowałaby bowiem wszystkie rachunki, których dalej dźwigać się po prostu nie da - chyba, że w wariancie wenezuelskim lub kubańskim.



Polska nie potrzebuje wojny, Polska potrzebuje harmonii między tradycją a nowoczesnością. PiS tej harmonii nie zapewnia i zamiast wykorzystać gigantyczną przedsiębiorczość i pracowitość Polaków w interesie narodowym, robi dokładnie odwrotnie – osłabia gospodarkę w skali bezprecedensowej w okresie po "transformacji ustrojowej”. A większość skutków dopiero przed nami. Socjalizacja państwa, masowa redystrybucja, dodruk pieniądza, nieustanne podwyższanie podatków, to tylko niektóre elementy wiodące nas w stronę wspomnianej wyżej Wenezueli. Na razie mamy m.in. najwyższy wzrost cen w UE i najwyższy przyrost długu publicznego w historii III RP. O "dalekowzroczności" i "dbaniu" o polskie interesy pisowskich szamanów, najlepiej świadczy fakt, iż 2 grudnia 2016 roku polskie władze zawarły z rządem ukraińskim umowę, która dopiero po 3 latach, w roku 2019, została opublikowana w "Monitorze Polskim” pod pozycją 50. Na podstawie tej umowy, partia i rząd zobowiązały się do udostępnienia Ukrainie wszystkich zasobów Rzeczypospolitej, bojowych i niebojowych, wojskowych i cywilnych. Szok. Zresztą nie pierwszy w historii polskich naiwności, żeby nie napisać głupoty. Pewnie dlatego Winston Churchill twierdził, że Polacy to nawet sympatyczny naród, z zastrzeżeniem, że są kierowani przez "najnikczemniejszych z nikczemnych”. Nie będę już się pastwił nad sprzedażą suwerenności Polski poprzez haniebną kapitulację w wojnie sądowniczej, bo pociągnęłoby to długa "wyliczankę" podobnych "sukcesów" pisowskiej władzy. Nie ma też sensu wypominać, że cała Europa zachodnia spogląda na Polskę z oraz większą niechęcią, jako na kraj fanatycznej rusofobii z groźnym dla stabilności kontynentu awanturnictwem i skrajnym wasalizmem wobec USA. Niektórzy nieśmiało przypominają, że geograficznie jesteśmy w Europie, a USA są za oceanem. Jasne, może po prostu nas nie rozumieją, 


Zostawmy te jałowe dyskusje.  Rzecz jest w w czym innym. W tym mianowicie, że trzeba zniszczyć PiS Kaczyńskiego( a właściwie PIS Morawieckiego), zaorać jego bazę ekonomiczną i nadbudowę światopoglądową – żeby wreszcie zbudować polską, prawdziwą i realną partię konserwatywno - prawicową.  Demokratyczną z praktyki, a nie z pustosłowia. Diabelska pomysłowość będzie w tym procesie niezbędna. Dawać mi tego diabła!



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka