Latem tego roku złożyłem sobie komputer klasy PC. Ponieważ jestem niemal nałogowym graczem gier video, złożyłem peceta gamingowego, starannie dobierając komponenty, ale tak, żebym zmieścił się w budżecie normalnego człowieka. Budżet wynosił 5 tysiaków i udało mi się prawie w nim zmieścić - prawie, bo nieznacznie ten budżet przekroczyłem. Dziś za ten komputer, a raczej za jego komponenty zapłaciłbym co najmniej dwa i pół razy tyle. Dlaczego o tym piszę?
Bo to stało się bardzo ważne, a mainstream o tym nie informuje. Otóż wszyscy producenci pamięci RAM i dysków twardych SSD, (a wkrótce również procesorów i kart graficznych) w nowoczesnych technologiach, ni z gruszki, ni z pietruszki porzucili rynek konsumencki i produkują wyłącznie na zamówienia korporacji obsługujących AI. Nie do końca wiadomo, czy to "tylko" biznes, czy nowy nakaz globalistycznej wierchuszki, ale takie są fakty. Wymienione wyżej komponenty stały się dla konsumentów rarytasem i np. pamięci RAM podrożały o 300 proc.
Oznacza to skokowy wzrost inwestycji w rozwój AI, która na dziś wymaga niewyobrażalnej mocy obliczeniowej ( m.in właśnie pamięci RAM) i żre równie niewyobrażalne ilości energii elektrycznej. Zapyta ktoś, no ale czego się, Kemirze, czepiasz, przecież AI to wspaniałe narzędzie i fajnie, że się rozwija. To prawda, ale jest skutek uboczny: AI się rozwija, człowiek się intelektualnie cofa.
Nie wiem, ilu czytelników Salonu, Interii, Onetu i setek innych witryn internetowych zdaje sobie sprawę, że już więcej niż połowa informacji, które przegląda, to twory sztucznej inteligencji. Podejrzewam, że większość notek redakcyjnych Salonu to dzieło AI. Zatem skądinąd zabawne są te naparzanki komentatorów pod artykułem - było, nie było: bota bez osobowości. To samo tyczy się prac pisemnych w szeroko rozumianej edukacji i rzadko który uczeń - o studencie nie mówiąc - korzysta ze swojej głowy. Telewizja to już w przeważającej mierze AI. Media społecznościowe, film, muzyka, sztuka, wspomniane gry video - udział AI w tworzeniu końcowego produktu, publikowanego w ogromnych zasięgach jest już większy niż udział czystej, ludzkiej inteligencji i kreatywności. Dalej: przemysł, zarządzanie usługami, energią, komunikacją, machiną biurokratyczną i finansową - to wszystko przejmuje AI. I wreszcie człowiek, który w zastraszającym tempie pozbawia siebie samego umiejętności analitycznego myślenia i zdobywania wiedzy, pogrążając się w interakcji z Grokiem, którego traktuje jak nieomylną wyrocznię i źródło krystalicznej wiedzy. Uff, można wyłączyć własny umysł. Oh, jaka ulga...
Nie pisałbym tego, gdyby nie to. że moja dobra znajoma, która poniekąd zawodowo całe życie zajmowała się - nazwijmy to - pomiarem głupoty społeczeństwa, nie udostępniła mi danych wskazujących na zatrważający spadek inteligencji przeciętnego Kowalskiego, przy czym rzecz tyczy się również pana Schmidta, Smitha, czy Moreau. Nie wdając się w szczegóły, bo te dane nie są póki co publikowane, chociaż pewne zajawki pojawiają się w USA, można śmiało napisać, że społeczeństwa tzw. Zachodu głupieją na potęgę. Oczywiście nie da się na dziś udowodnić związku tej katastrofalnie postępującej głupoty z rozwojem AI, ale pewne jest, że człowiek jako najwyżej rozwinięta istota na Ziemi, sam siebie detronizuje, poddając się wyroczni "nieomylnej" AI, którą tworzy - czy może raczej wykorzystuje - na własną zgubę.
Jeszcze raz - dla jasności. AI to kapitalny wynalazek ludzkości, narzędzie mające nieograniczone możliwości w poprawianiu tzw. dobrostanu na planecie Ziemia w każdej dziedzinie życia. Tyle, że będąc narzędziem jak np. młotek, może służyć do wbijania gwoździa lub zmasakrowania ludzkiej głowy. I - niestety - na zlecenie globalistycznych elit AI do zmasakrowania ludzkich głów zmierza. Wszak - jak zawsze - chodzi o nieograniczoną władzę nad ciemnymi masami i o pieniądze. Egipscy kapłani musieli lata czekać na zaćmienie Słońca, pokazując masom gniew bogów. Dziś AI wygeneruje dowolny obraz, film, dialog, tekst, rolkę - cokolwiek, co tak samo jak wieki temu omami ciemny lud. Pomijając już banał, że nie tak to miało być i to, że człowiek jako istota ludzka staje się - metodą salami, plasterek po plasterku - całkowicie zbędny i zwolniony z używania własnego umysłu.
Skutek może być tylko jeden: wyodrębnienie nowych elit potrzebnych do nadzoru, reszta to bezrobotna, ciemna masa, plastyczna do niewolniczego bólu i zapatrzona w Groka i rolki na Instagramie...
Chcieliście Groka, no to macie, Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, pstrąg.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo