kemir kemir
2259
BLOG

Narodowiec = Patriota

kemir kemir Patriotyzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 88

"Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały naród."

Ta wypowiedź nie jest - jak można by sądzić - wypowiedzią współczesnego narodowca z Obozu Narodowo Radykalnego. To słowa, które wypowiedział pułkownik Zygmunt Szendzielarz - "Łupaszka", który jako jeden z legendarnych dowódców Żołnierzy Wyklętych, zamordowany przez komunistów, po ponad pół wieku spoczął w kwietniu tego roku na Wojskowych Powązkach.

Do tych słów odwołują się jednak współcześni "wyklęci" - wszyscy zaangażowani w różne ruchy narodowe. To są na ogół młodzi ludzie, których łączy tradycja endecka i niechęć zarówno do głównych sił politycznych w kraju, jak i do większości mediów. Propaganda zaszczepiła w społeczeństwie absurdalnie fałszywy  portret współczesnego "wyklętego", który przedstawiany był  jako półgłówek z ogolonym łbem, napakowany testosteronem i amfą, szukającym murzyna, któremu da się przypier... i krzyczący  "sieg hail" przy byle okazji.

A jaki jest naprawdę wizerunek współczesnego narodowca? Doprawdy, daleko im do ogolonych na łyso "karków"  ze swastykami na bicepsach, za to znacznie bliżej do dobrze ubranych, dobrze wychowanych i inteligentnych młodych ludzi, często także dobrze wykształconych i oczytanych. Mają bardzo spójny, konserwatywny i ukształtowany światopogląd. Nikt z tych ludzi nie oddaje już honorów Hitlerowi i ideałom III Rzeszy, a ich "biblią" nie jest już „Mein Kampf”. Współcześni nacjonaliści zdecydowanie wolą Dmowskiego, „Myśli nowoczesnego Polaka” i żołnierzy NSZ. Mylnie utożsamia się ich z fanatykami dominacji białej rasy, pewnie dlatego, że współczesny narodowiec jest żarliwym obrońcą cywilizacji łacińskiej – zarówno przed degrengoladą moralną płynącą od środowisk lewackich i homoseksualnych, jak i przed realną przecież groźbą islamizacji Starego Kontynentu. Deklarują też otwartą wrogość wobec demokracji liberalnej, tzw. "społeczeństwa otwartego" wg. Sorosa i wszelkim przejawom wdrażania tego rodzaju projektów. Zresztą - jeśli spojrzeć na polską młodzież szerzej, to z wyników badań społecznych wynika, że polska młodzież jest dziś nieomal wyłącznie prawicowa. Obserwuje się zjawisko wręcz przesadnego gloryfikowania „żołnierzy wyklętych" i bezwarunkowej wrogości do jakichkolwiek postaw lewicowych i środowisk otwartych na lewackie wynalazki obyczajowe i sympatyzujące z ideą "otwartych drzwi" dla imigrantów z obcych Europie kręgów kulturowych.

Problem z  narodowcami (np z ONR) miała każda z rządzących elit III RP. Problem znów uwypuklił się przy okazji warszawskiego Marszu Niepodległości, który miał być wizytówką patriotyzmu Polaków, a wzbudził tyle kontrowersji w kraju i za granicą. Dla popłuczyn po Tusku, który chorobliwie nienawidził "kiboli" - a przecież środowiska kibicowskie były i są silnie związane z ruchami narodowców - to problem skrajnej niezdolności przyjęcia do wiadomości faktu, że są to  legalnie działająca organizacje. ONR dodatkowo śmiało używa wobec siebie identyfikacji nacjonalistycznej, chociaż  słowo „nacjonalizm” zostało wystarczająco mocno obrzydzone i kompletnie zniekształcone w przekazie dla tzw. opinii publicznej.

W Polsce nacjonalizm jest kojarzony w absurdalny sposób z nazistami. Stąd też wzięła się absurdalna i kłamliwa narracja pt. "marsz 60 tys. nazistów". Verhofstadt i antypolski obóz totalnej opozycji w Polsce, nie potrafią przyjąć do wiadomości faktu, że młodzi patrioci żyjący ideami narodowymi, mają prawo wyrażać swoje poglądy, ponieważ są wolnymi ludźmi w wolnej Polsce i w wolnej Unii Europejskiej. Nazywanie ich nazistami to absurdalne zaprzeczenie europejskiej demokracji, której - o zgrozo - Verhofstadt rzekomo broni.

Polski nacjonalizm - w  porównaniu do innych krajów europejskich -  jest najłagodniejszy, najmniej agresywny, obywa się bez przemocy i aktów terroru. Polski nacjonalizm był też "od zawsze" - i jest nadal - bardzo mocno związany z religią rzymskokatolicką i  "od zawsze" był w nim obecny element chrześcijański. Wszak już w 1937 roku „Ruch Młodych” w książce: „Katolicki nacjonalizm”, głosił:

„Młody nacjonalizm polski to nacjonalizm katolicki. W przeciwieństwie do dotychczasowych racjonalistów pogańskich nie stawia narodu na naczelnym miejscu w hierarchii wartości. Za najwyższą wartość, najwyższy cel człowieka, uznaje Boga – Boga stawia jako naczelny ideał nacjonalizmu polskiego. Praca zaś dla narodu i w narodzie (…) jest drogą do tego najwyższego dobra wiodącą.”.

Nasuwa się w tym miejscu pytanie: co Kościół ma dziś do zaproponowanie tym młodym ludziom? Bo przecież nie ks.Jacka Międlara, który jest oczywistym zaprzeczeniem polskiego nacjonalizmu. Hierarchowie chowają głowy w piasek, udając, ze nic nie widzą, chociaż dobrowolnie pozbywają się tysięcy młodych ludzi, którzy - potrzebując duchowej symbiozy - byliby potężną siłą wspierającą polski Kościół. To jednak temat na zupełnie inne rozważania. Wracając do tematu,  ocena polskiego nacjonalizmu może być tylko jedna : to nacjonalizm co najwyżej umiarkowany.  Polski nacjonalista prezentuje postawę mniej lub bardziej - ale jednak -  uświadomionego poczucia solidarności z własnym narodem i jego kulturą. A taka postawa to czysty patriotyzm - koniec i kropka.

Gdzie zatem kończy się ów patriotyzm a zaczyna nacjonalizm... skrajny? Czyli ten z szowinizmem, deprecjonowaniem innych nacji i kierowaniem się zasadą egoizmu narodowego. Bez wątpienia granicę stanowi  bardzo cienka czerwona linia, której niektórzy w ogóle nie dostrzegają, uważając, że taki podział nie istnieje, a wszelkie definicje są w zasadzie identyczne. Nie ma zatem nacjonalistów, bo to słowo ma złe znacznie - są sami patrioci. A jednak - będąc do bólu obiektywnym - należy przyjąć, że patriotyzm jest bardzo czystym, szlachetnym uczuciem, a nacjonalizm , zwłaszcza ten skrajny -  patriotyzmem z domieszką szkodliwej  ideologii.  W obu przypadkach najważniejsza jest jednak miłość do ojczyzny i poczucie jedności i wspólnoty z narodem i jego kulturą. Zatem polski narodowiec/nacjonalista to tak czy owak -  patriota, a że patriotyzm w czasach III RP był tępiony tak samo, jak za komuny, nie ma się co dziwić, że propagandowo przyklejono mu łatę faszysty, nazisty czy czego tam jeszcze najgorszego.

Czas obalić jeszcze jeden mit - pozorny związek Prawa i Sprawiedliwości z z ruchami narodowymi. PiS jest współczesną odmianą sanacji i piłsudczyzny, a nie - Boże broń -  endecji. Sam Jarosław Kaczyński, podobnie jak jego brat ś.p Lech,  szlify polityczne zdobywał w Komitecie Obrony Robotników (KOR), a więc formacji wręcz wrogiej nurtom narodowym. Ponadto - wbrew obiegowej opinii -  polscy nacjonaliści zdecydowanie dystansują się od środowisk związanych z Radiem Maryja i PiS. Ale to już temat na inną notkę.


PS. Temat jest ledwo "tknięty" - ze względu na wielowątkowość tematu, ale wart poruszenia z powodu niewyobrażalnego zakłamania i skali funkcjonujących, ale  fałszywych do gruntu stereotypów. Autor nie jest narodowcem, nacjonalistą ani osobą związaną z tego rodzaju nurtami. Inspiracją do napisania artykułu, okazała się rozmowa z pewnym młodym nacjonalistą....



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo