Artykuł na pierwszej stronie dzisiejszej „Gazety Wyborczej” wywołał moje głębokie zaniepokojenie. Generalnie opisuje on rzeczywistość, w której rodzice posyłając 6-latka do pierwszej klasy nie muszą płacić za jego naukę, jeśli poślą jednak swoją pociechę do zerówki to zapłacą za to np. 130 zł miesięcznie. Wszystko dlatego, że zerówka, to tak naprawdę przedszkole a naukę w przedszkolu finansuje nie państwo a samorządy. Samorządy natomiast uważają, że lepiej pieniądze inwestować np. w drogi niż w przedszkola.
O tym, że należałoby ten stan zmienić pisałem wielokrotnie. Rzeczywistość przyniosła kolejny argument, pokazujący że miałem rację. Nie tylko zresztą ja, ale przede wszystkim kilkaset tysięcy członków Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Edukacja od przedszkola do uniwersytetu powinna być bezpłatna i finansowana z budżetu państwa. Tylko wówczas unikniemy dziwnych dylematów, jak ten opisany na łamach „Gazety Wyborczej”. I pamiętajmy, inwestycja w edukację i naukę to najlepsza inwestycja w naszą przyszłość. Na koniec tradycyjnie apeluję do rządu: nie oszczędzajmy na nauce i oświacie w czasie kryzysu. To podcinanie gałęzi, na której wszyscy siedzimy.
Inne tematy w dziale Polityka