Polska prezydencja będzie wizerunkowym sukcesem naszego kraju. Można to dzisiaj powiedzieć niemal z 90-procentową pewnością. Niestety zabraknie zapewne sukcesów, które można przeliczyć na euro. Wszystko z powodu stawiania przez rządzących interesu Platformy Obywatelskiej ponad interes państwa.
Od prawie dwóch lat przekonujemy rząd, że połączenie prezydencji z wyborami do Sejmu nie jest najlepszym dla Polski pomysłem. Jerzy Szmajdziński poświęcił temu problemowi tekst w „Gazecie Wyborczej”. Jak grochem o ścianę.
Dla Polski w Unii Europejskiej są najważniejsze dwa obszary: polityka spójności i Wspólna Polityka Rolna. To z tych źródeł płynie do Polski najwięcej pieniędzy. Mieliśmy wielką szansę aby kształt tych polityk po roku 2013 zadecydował się podczas naszej prezydencji.
Dzisiaj już wiemy, że tak się nie stanie. Najwyżej zainicjujemy obie te dyskusje. Dlaczego? W Brukseli nikt nie chce, aby przyszłość WPR i polityki spójności stała się zakładnikiem polskiej kampanii wyborczej. Panuje obawa przed wysuwaniem demagogicznych postulatów i wywoływaniem kłótni o - nie tylko przysłowiową – pietruszkę.
Historyczna szansa przeszła nam obok nosa.
