Aleksandra Aleksandra
199
BLOG

Rozprawa, której nie było (sprawa Isabel Vaughan-Spruce)

Aleksandra Aleksandra Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Wczoraj (2.02.2023 r.) gorączkowo starałam się znaleźć informacje na temat rozprawy, która miała zadecydować o winie, bądź niewinności działaczki pro-life Isabel Vaughan-Spruce, oskarżonej o myślozbrodnię, tzn. o to, że stała pod kliniką aborcyjną i modliła się w myślach (nie miała przy tym żadnych transparentów czy innych znaków, z nikim nie rozmawiała, nie rozdawała żadnych ulotek ani innych przedmiotów). O sprawie pisałam w poprzedniej notce . Dziś pojawiła się informacja, że rozprawy nie było, ponieważ prokuratura wycofała zarzuty, bo doszła do wniosku, że "nie ma wystarczających dowodów, aby zapewnić realistyczną perspektywę skazania" (źródła: po polsku:  https://pch24.pl/wielka-brytania-prokuratura-oddalila-zarzuty-o-modlitwo-zbrodnie-stawiane-dzialaczce-pro-life/  , po angielsku: https://www.theepochtimes.com/charges-dropped-against-woman-arrested-for-praying-silently-outside-abortion-clinic_5028811.html ).

Tu można by zakończyć sprawę i cieszyć się, gdyby nie informacja, że "organy władzy będą mogły znów postawić te same zarzuty w przyszłości". Nie jest do końca jasne czy 150-metrowe strefy zakazu protestów obejmują również cichą modlitwę wykonywaną przez pojedyncze osoby. Skąd w ogóle można obiektywnie stwierdzić, że jest to modlitwa. Człowiek stoi z lekko pochyloną głową i skupioną miną. A może rozwiązuje problemy matematyczne? To, że ktoś sam stwierdza, że modlił się nie załatwia sprawy, ponieważ żaden wyrok skazujący nie może zapaść jedynie na podstawie przyznania się do winy.

Niestety Isabel Vaughan-Spruce nie jest jedyną osobą ściganą za "myślozbrodnię". Pod koniec stycznia były wojskowy Adam Connor-Smith stał i modlił się (również w ciszy) przed kliniką aborcyjną w Bournemouth. Zapytany przez policję wyjaśnił, że modli się za swojego syna Jacoba, inne dzieci poddane aborcji, ich rodziny oraz za pracowników klinik aborcyjnych. 22 lata temu Adam zawiózł swoją (teraz już byłą) dziewczynę do ośrodka aborcyjnego i zapłacił za zabieg, który został wykonany. Wiele lat później przyszły wyrzuty sumienia i odtąd Adam modli się za osoby w ten czy inny sposób doświadczone przez aborcję. Funkcjonariuszka stwierdziła, że jest jej przykro, ale mężczyzna złamał prawo i został ukarany grzywną (w trybie administracyjnym). Teraz będzie odwoływać się od tej decyzji w sądzie, a Alliance Defending Freedom podjął się zapewnienia obrony  (źródła: https://www.bournemouthecho.co.uk/news/23266081.man-fined-praying-outside-bournemouth-abortion-clinic/ , https://www.hli.org.pl/pl/newsy/8129-ojciec-ukarany-grzywna-za-modlitwe-przed-placowka-aborcyjna-za-swojego-usmierconego-synka.html ).

Dla jednych aborcja jest morderstwem, dla innych realizacją niezbywalnego prawa kobiety do wyboru, istnieje też szereg stanowisk pośrednich, np. takich, że wprawdzie jest złem, prawo nie powinno jej penalizować. Nie chcę tu wdawać się w dyskusję o dopuszczalności aborcji, a jedynie zastanowić się nad logiką zakazu protestów przed klinikami aborcyjnymi. Rozumiem  zakaz wszelkich gwałtownych form protestu (blokowanie, rękoczyny itp.), ale te zakazane są przez istniejące prawo. Bardziej dyskusyjny jest zakaz pokojowych zgromadzeń, ale mogę zrozumieć, że wykrzykujący tłum ludzi czy drastyczne transparenty mogą przeszkadzać, zwłaszcza, że w wielu klinikach nie tylko dokonuje się aborcji, ale też prowadzone są inne zabiegi. Intencją "zakazodawcy" jest jednak zakaz wszelkich zachowań, które mogłyby w udających się do kliniki kobietach, czy pracującym w nich personelu wzbudzić wątpliwość co do słuszności ich postępowania. Skoro jednak ktoś nie ma żadnych wątpliwości i uważa, że realizuje prawo wyboru, to w czym przeszkadzają ciche protesty? Jeśli jednak ktoś takie wątpliwości ma, to może są one zasadne i może dobrze się stanie, że jakaś kobieta zrezygnuje z aborcji? Niezależnie więc od stanowiska, jakie kto zajmuje w sprawie aborcji zakaz cichych demonstracji jest bezzasadny. Mówimy tu o demonstracjach, ale czy stanie z pochyloną głową jest demonstracją? Nie da się intersubiektywnie stwierdzić czy ktoś w myśli się modli czy też nie. Jeśli już ktoś upiera się przy zakazach, to może zakaz przyjmowania określonych postaw, ale co jeśli ktoś będzie modlić się chodząc, czy stojąc w wyprostowaną szyją? Może w ogóle otoczyć "zakazaną strefę" drutem kolczastym i wpuszczać za przepustkami? Absurdalne? Nie bardziej niż karanie za cichą modlitwę. Być może na rozprawie odwoławczej Adama Connor-Smitha dowiemy się, czy w UK wolno myśleć jak się chce, czy też nie, bo na razie jednoznacznego rozstrzygnięcia nie ma.


Aleksandra
O mnie Aleksandra

Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo