Tablica przy wjeździe do Wilamowic. Zdjęcie własne.
Tablica przy wjeździe do Wilamowic. Zdjęcie własne.
Aleksandra Aleksandra
116
BLOG

Język wilamowski i veto prezydenckie

Aleksandra Aleksandra Społeczeństwo Obserwuj notkę 15
Prezydent Karol Nawrocki zawetował nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, która miała nadać językowi wilamowskiemu status języka regionalnego. W Polsce status taki do tej pory posiada jedynie język kaszubski.

Prezydent skierował ustawę do ponownego rozpatrzenia przez Sejm. Zważywszy na arytmetykę sejmową ponowne uchwalenie jest mało prawdopodobne. Wcześniej prezydent Andrzej Duda zawetował analogiczną nowelizację dotyczącą języka śląskiego. Czy decyzje te były słuszne?

W przypadku języka śląskiego, jak chcą jedni, czy gwary śląskiej, jak chcą inni prezydent Duda zapewne sugerował się słowami Jarosława Kaczyńskiego, że śląskość to "zakamuflowana opcja niemiecka". Wyrażano obawę, że następnym krokiem będzie żądanie uznania autonomii Śląska, a później kto wie? Śląski więc pozostaje oficjalnie dialektem języka polskiego.

Nie mam zamiaru rozwodzić się nad tym czy obawy te są słuszne czy nie. Jeśli nawet w przypadku Śląska jakieś uzasadnienie obaw może być, to w przypadku Wilamowic sytuacja jest całkowicie odmienna. Wilamowianie nie kwestionują swojej polskości ani też nie żądają ani nigdy nie żądali autonomii administracyjnej. Uzasadnienie veta poszło więc w innym kierunku. Prezydent powołał się na brak zgodności językoznawców co do tego czy "tradycyjna mowa najstarszych mieszkańców Wilamowic stanowi odrębny język" czy też etnolekt przypisywany do zachodniej grupy języków germańskich. Wyraził też obawę, że decyzja o nadaniu statusu języka powodowana jest przesłankami politycznymi, a nie merytorycznymi.

Nie wiem o jakie polityczne przesłanki miałoby chodzić. Uważam natomiast decyzję prezydenta za błąd. Nie wiem czy, jak pisze Artur Rumpel powiększył mniejszość niemiecką w Polsce, ale zantagonizował mieszkańców Wilamowic, którzy w 61,01% głosowali na niego (https://samorzad.pap.pl/kategoria/aktualnosci/jak-glosowali-mieszkancy-poszczegolnych-gmin-w-ii-turze-wyborow-prezydenckich). Ktoś powie, że po wilamowsku, mówi zaledwie kilkadziesiąt osób, a miasto liczy ponad 3 tysiące (gmina więcej). To prawda, ale nawet osoby nie posługujące się językiem/etnolektem wilamowskim świadome są wyjątkowości kultury swego regionu. Duża część rozumie mowę wilamowską w mniejszym lub większym zakresie. Wyjątkowość Wilamowic jest też atutem w promocji regionu.

Z punktu widzenia osób o poglądach konserwatywnych, do których się zaliczam sprawa ma też inny aspekt. W Polsce mamy w zasadzie dwie liczące się opcje polityczne: lewicowo-liberalną i konserwatywną. Widać to było w drugiej turze wyborów prezydenckich. Opcja liberalno-lewicowa podważa tradycyjne rozumienie rodziny, ale też narodu. Wspiera rozmaite mniejszości (narodowe, etniczne, religijne), nawet jeśli ich poglądy są sprzeczne z ideałami jej samej (np. islam). Jeśli opcja konserwatywna upierać się będzie przy jednolitości narodowej i kulturowej wepchnie wszelkie mniejszości w objęcia opcji liberalno-lewicowej. Veto, choć dotyczy małej liczby osób jest niedobrym sygnałem dla innych obywateli polskich nie przystających do wzorca Polaka ukształtowanego w Warszawie, Krakowie, a nawet w Gdańsku.

Aleksandra
O mnie Aleksandra

Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo