W swoim czasie było to ulubione powiedzenie Wojciecha Jaruzelskiego. W dobie największego kryzysu ekonomicznego i politycznego mawiał, że widzi "światełko w tunelu". Pamiętam też taki rysunek z wyjeżdżającym z tunelu czołgiem i ktoś ze stojących obok mówi: "Aha, to to było to światełko w tunelu".
Tym razem jednak takie "światełko" widzę ja i mam nadzieję, że nie pomyliłam go z czymś innym. Dotychczasowe próby przedstawiania historii wyglądały niewesoło. Największe postsolidarnościowe środowiska (nazwijmy umownie PO i PiS, choć nie w każdej kwestii podziały tak wyglądają) prowadzą ostrą walkę, a do pomocy służą im środowiska lewicowe. Sama lewica wprawdzie niby słaba, ale silna w oddziaływaniu pośrednim. Trochę tak jak w jakimś horrorze - człowiek niby pokonuje demona, demon zniknął, ale zdążył opanować człowieka.
PiS w dużej mierze przejął elektorat, który umownie określa się jako "lewica "socjalna". Są to osoby, które z różnych względów twierdzą, że "za komuny było lepiej", a zło wszelakie zaczęło się wraz z Okrągłym Stołem i Balcerowiczem. Nie ma tu większego znaczenia, że przywódcy PiS nigdy tak nie myśleli. Dla władzy nie wahali się zawrzeć sojusz ani z byłym dyrektorem PGR Lepperem ani usunąć z funkcji prezesa TVP Bronisława Wildsteina, bo ten "nie rozumiał realiów" (jak wyraził się Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów).
Z kolei PO skutecznie przejmuje elektorat tzw. "lewicy kawiorowej". To tacy, którzy na upadku komunizmu zyskali, uwłaszczyli się i teraz będą "bronić kapitalizmu jak niepodległości" pod warunkiem, że nikt nie będzie wywlekać ich ciemnych spraw ani z przeszłości ani teraźniejszości. I tu również nie ma większego znaczenia, że przywódcy PO ciemnych interesów nie robią i robić nie zamierzają. Niebezpieczne jest wytworzenie atmosfery, w której każdy kto domaga się prawdy czy uczciwości staje się podejrzany. Skręt w lewo widać też w kwestiach ideologicznych - np. zachowanie Ewy Kopacz w sprawie "Agaty" czy sugestia (również p. Kopacz), że zapłodnienie in vitro miałoby być refundowane (postulat tym dziwniejszy, że składany przez przedstawiciela partii liberalnej w kwestiach gospodarczych, więc opowiadającej się za ograniczaniem roli państwa i wydawania pieniędzy podatników).
Przy okazji pojawiła się bezkrytyczna obrona III RP (ze strony PO) lub jej totalna negacja (PiS), pozwalająca myśleć, że może lepszy był PRL. Obrona III RP może zaś prowadzić do wizji historii, w której dominującą rolę ma Okrągły Stół, przy którym zasiadły dwie strony dysponujące silnymi racjami moralnymi. W takiej wizji zarówno Jaruzelski i jego junta, jak i przywódcy "Solidarności" (ci umiarkowani rzecz jasna) szczerze walczyli o dobro Polski, tyle że różnymi sposobami. Obraz może piękny, tyle że nieprawdziwy, ale w historii nie zawsze prawdziwe obrazy się utrwalają. Nie zawsze też historię piszą zwycięzcy.
I nagle - "światełko w tunelu". Proces twórców Stanu Wojennego. Jaruzelski tłumaczy się przed sądem. Robi to dość mało oryginalnie, nie pojawia się w jego argumentach nic nowego, bo też nic nowego pojawić się nie mogło. W sumie tłumaczenie się dość żałosne, ale na tę chwilę czekałam od prawie 27 lat. Oczywiście, z uwagi na stan zdrowia podsądnych nikt chyba nie domaga się kar bezwzględnego pozbawienia wolności. Mam jednak nadzieję, że sąd uzna Jaruzelskiego winnym w tej sprawie.
Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka