Nie pisze wierszy
Twardo stąpajac po Ziemi
Z powagą milczy
Jedyny od wielu lat
W listopadowym kubku
Parząc mi kawę
Podaje imieninowe ciasto
Słodycz karmelowych lodów
Jest jak chłód
W jego sercu
Mimika twarzy
To postawa kamiennego Sfinksa
O przyprószonych śniegiem skroniach
Niczym punkt odniesienia
W mojej głowie
Jest tam nawet
Gdy go nie ma obok