weronka weronka
760
BLOG

Świadek koronny

weronka weronka Polityka Obserwuj notkę 2

Podwarszawskie Piaseczno. Żołnierz, 42 lata - wojskowy emeryt, bo rozwiązali mu pułk. Zawód: technik pokładowy, możliwość pracy w lotnictwie cywilnym. Żona, dwoje dzieci. Ten pan nagle idzie do piwnicy we własnym bloku, po czym wiesza się na linie żeglarskiej i umiera.

Remka bolało to, że został odstawiony na boczny tor po Smoleńsku, że dowództwo o nim zapomniało – mówi Faktowi kolega zmarłego z pułku.

Facet w najlepszym wieku - już wiedza i doswiadczenie, jeszcze pełnia sił i zero chorób - zdyscyplinowany i nawykły do obciążeń psychicznych, akurat w czasie wznowienia w mediach tematu Smoleńska, który zaważył na jego dotychczasowym życiu schodzi kilka półpięter i nie frasujac się samopoczuciem rodziny, efektem, jaki to wywrze na dzieciach; nawet przeciwnie - jakoś jakby specjalnie z ostentacją wystawiając się na widok publiczny - wiesza się w blokowej piwnicy, gdzie musiał przecież pójść za wiedzą żony, skoro ta poszła go szukać właśnie tam.

Czyli po ziemniaki? Męza nie ma i nie ma, minęły dwie godziny, komórki nie odbiera, no to poszła zobaczyć, bo już noc zapada...

I jeszcze: żołnierz wieszajacy się na linie okrętowej? Umiałby użyć broni. To co innego, niż nie posiadajacy wyboru więzień czy cywil - Lepper albo inny cywil - dyrektor biura premiera.

Żołnierza, trenującego i trzymajacego kondycję nie byłoby łatwo powiesić w piwnicy, w ciszy, bez zwrócenia uwagi. Ale nawet żołnierza, jeśli posiadałby rodzinę, można zastraszyć - choćby tekstem "ty znikasz, a my odczepiamy się od twoich bliskich". Jest to możliwe? Jaką gwarancję miałby "samobójca"? Odszedłszy nie miałby już wpływu na sytuację, ale może dałoby go jakoś radę przekonać. "Zobacz na innych, ich rodzinom dobrze się teraz wiedzie, my musimy być wiarygodni, a jeśli będziesz robił problemy, i tak cię zniszczymy". Mogło tak być?

Wszystko możliwe, ale niezależnie jak to bylo naprawdę w tych, licznych już przypadkach śmierci osób związanych tu: z tragedią smoleńską, dla dobra śledztwa ci, którzy przetrwali, powinni chyba zostać otoczeni ochroną. Rozumianą szeroko, bo powinno się im zapewnić, również opiekę psychiatryczną - przysługuje im, bo wszyscy przeszli traumę.

O jakości państwa świadczy również to, jak chroni swoich obywateli. Może odpowiednie służby powinny rozważyć zastosowanie opcji swiadka koronnego nie tylko przy ściganiu mafii samochodowych? I to jak najszybciej, póki jeszcze żyją niektórzy z tych, którzy wtedy ocaleli - wielu zginęło już po dniu tragedii, czy wszyscy oni muszą umrzeć? Już przykład zgonów podczas śledztwa w sprawie śmierci Olewnika powinien nauczyć ostrozności nawet najbardziej upartego funkcjonariusza wolnego państwa RP.

Potrzeba do tego współpracy palestry z policją, decyzji prokuratury. Ale prokurator wezwie sobie biegłego sądowego, ten posłucha opowieści, jak to "Remek miał depresję" i stwierdzi zaburzenia psychiczne jako prawdopodobny powód i spokój. Do następnego razu.

 http://www.fakt.pl/smierc-swiadka-katastrofy-smolenskiej-Samobojstwo-Remigiusza-Musia-Katastrofa-Tu-154-swiadek-nie-zyje-Widzial-jak-rozbijal-sie-tupolew,artykuly,184235,1.html

weronka
O mnie weronka

Apel Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 Cytaty: "Komuna zaś, odkąd się stała lewicą jest demode" Stary ŚWIĘTA DLA POWODZIAN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka