10 tysięcy złotych nagrody przeznaczyła pani senator Dorota Arciszewska Mielewczyk za wskazanie oryginału dokumentu, w którym strona polska zrzeka się jakichkolwiek odszkodowań wojennych ze strony Niemiec.
O sprawie bym się nie dowiedział, gdyby nie wymiana zdań pod postem M.L. Rodziewicza – na rzecz całą zwrócił uwagę M. Kraszewski.
Generalnie wydaje się być tak, że „wszyscy wiemy”, że Bierut na rozkaz Stalina zrzekł się reparacji wojennych od Niemiec. W 1953 roku. Opinia ta jest powielana z książki na książkę, ale… jak się wydaje – dokumentu nie ma. Niet bumagi! Keine papiren!
Będąc dziennikarzem śledczym już bym siedział w Archiwum Akt Dawnych, już bym bukował bilety do Berlina i Moskwy, już bym stawał na głowie, żeby wykazać, że ten dokument istnieje. Albo, że – nie istnieje.
Dziennikarz Roku jak nic, szczególnie w kontekście współczesnych, różnych tam polsko-niemieckich rozmówek. Ale nie jestem dziennikarzem śledczym.
Się ktoś zainteresuje?!
upgrade: http://www.powiernictwo-polskie.pl/pdf/pp3.pdf
strona 17 - kasa do wzięcia - czek
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka