oranje oranje
66
BLOG

Jaki kot wodę mąci?! (AH1N1)

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 9

Załatwiałem historyjki w przynależnym zamieszkaniu dublińskim Health Centre i pani w okienku raptem wypaliła, czy będę uprzejmy przyjąć przeciwciała na to całe AH1N1 czy jak to się nazywa. Nie miałem sprecyzowanego zdania, bo – szczerze mówiąc – tak silnie wczuty internetowo i telefonicznie jestem w niemocną sytuację w Polsce, że  trochę przez nią (sytuację i niemoc) oceniam tutejszą rzeczywistość. Błąd.

Ale dlatego zaskoczyło mnie to pytanie. Pewnie nawet trochę się rozdziawiłem, ale pani w okienku sprawnie moją rozdziawę zakwalifikowała jako „a może jednak tak” i dała mi kwitek, że jakbym chciał, to proszę bardzo się namówić, pogadamy i – następny proszę.

Stoję chwilę potem na trawniku przed tym center, deszcz jak zwykle na  łab pada, słońca do kwietnia nie zobaczysz, przemyconego przez dobrych ludzi marlboro zaciągam, wszędzie jak w bajorze, ćmik wilgotny, żaba idzie – widzę. Patrzę na nią, a ona hyc hyc, poszła dalej. Jak to szczepienie ah1n1?

Ano – wynika – że chcesz, to masz, myślę sobie, wzrokiem za żabą błądzę, a paluchami numer wybieram do koleżanki, co to ma świeże dziecko niedawne i wie najlepiej. - Zaszczepili w grupach ryzyka – mówi ona - wszystkich w pierwszej kolejności. Matki z dziećmi, lekarzy, pielęgniarki. Jak kto chciał oczywiście. A teraz jest tak, że każdy może bezpłatnie, ale skierować musi lekarz rodzinny i być może lekarz kroi za skierowanie. ...

Nie dociekałem już.

Stoję z komórką, słucham, deszcz lutuje. No i jeszcze news taki, dowiaduję się, że niewielu się połaszczyło na szczepionkę zaprawiając się widać domowymi sposobami czyli jamesonem. Koleżanka z dzieckiem – nie. Słucham. Kot z krzaków wylazł – widzę. Złajdaczony jak nieszczęście, mokry sukinkot, ale zadowolony. Obrożę ma, ale dzwonek i kontakty urwał. Patrzy na mnie, ja na niego.

- Kici kici – mówię, ale gdzie tam. Irlandczyk. Nie rozumie. Poszedł po żabę.

Super w Polsce jest to, że jak się dowiesz, że Rych ze Zdzichem konszachty na cmentarzu mają, to jest normalne, odwiedzenia siostry nagrobka mocna potrzeba, a nie spisek, żeby zachachmęcić. Teorie spiskowe węszycie wszędzie i tyle! Ale jak nie można móc się zaszczepić albo zrezygnować, to już słychać, że „rząd się opiera lobby farmaceutycznemu” i to w ogóle przeciwdziałanie temu spisku, któren chce (spisek) wyssać kasę z NFZ czy jak to się tam nazywa.

Nawet spiski się reglamentuje w Polsce, a to dobre.

Padało dalej, wylazł z krzaków. Uśmiechnął się do mnie i uśmiech wisiał w powietrzu jeszcze długo po tym, kiedy straciłem go z oczu.


 

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka