Człowiek (niechby i kryminalista) nie ma bać się policjanta! Policjant (niechby i nie-bohater) nie ma bać się kryminalisty (niechby i człowieka)! Wszyscy bać się mają złamania ustanowionego na danym terytorium prawa. A jeśli padają ofiary – to coś tu nie gra. Z egzekucją prawa nie gra, a nie z ludźmi!
Nie ma mojej zgody na to, żeby ktokolwiek rzucił mnie na glebę, zaświecił w oczy odznaką; bym znalazł się w sytuacji, gdzie kiedy policjant „...każe się położyć na ziemi i rozłożyć ręce, trzeba się położyć i te ręce rozłożyć. A to wyłącznie po to, żeby on miał pewność, że ja nie mam złych intencji”.
Ja mogę mieć intencje (zamiar, chęć, motyw, pragnienie, zamysł, cel, myśl przewodnią) jakie sobie chcę i nic do nich policjantowi. Nie zgadzam się, by podejrzewający mnie o niecne intencje policjant, a już szczególnie taki w cywilu, miał mnie „obezwładnić, przewrócić na ziemię, sprać tak, żebym się nie ruszał, a dopiero potem zadawać pytania”.
Wszystko to znamionuje postawę, przepraszam, niewolniczą. Taką oto, że: „kiedy sami rady dać nie możemy, to poddajmy się państwowym działaniom bezprawnym”.
Że niby państwowe bezprawie lepsze ma być od tego ulicznego. Na to się nie zgadzam. Już to przerabiałem.
up: (Zginął policjant. Nie był na pewno niewolnikiem, ale też - we własnych oczach - nie był bohaterem).
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka