Z podszytą rechotem zgrozą patrzę, jak bez popitki wszyscy przełknęli „prawybory w PO”. Jakby to takie prawybory wewnątrz jakiejkolwiek partii, to taka normalka była w Polsce. Ktoś zakomunikował (po jakich procedurach się pytam?!, jawnych, tajnych?): - Ty Radku i ty Bronku i robimy se Amerykę! I będą członkowie głosować listami, a nawet internetem, nowocześnie...
Nie moja ta zawszona broszka i nie ja tłukł będę w klawiaturę, ale przecież to już naprawdę na łeb na beton trzeba upaść, żeby taką bzdurę kupić! Ot, postępowa partia – zaczęli prawybory od finału! Liga Mistrzów!
I – jak napisałem – nic mi do tego w końcu, niech się bawią czym chcą, ryjami, penisami, prawyborami, ale jeszcze nie dostrzegłem w tzw. mejnstrimie prostego: ha ha ha. Że nikt tego nie wyśmiał, a wszyscy powaga i światowość, jakby się nasi dziennikarze na stopniach Kapitolu urodzili i prawybory z mlekiem matki wyssali.
Prawybory w Platformie Obywatelskiej :))
A jak się wszyscy uprą na Donalda, albo wstrzymają od głosu? Procedura przewiduje? To co wtedy?
(A już się przy okazji martwią, żewynik można sfałszować. Kto? Wiadomo kto! Chakerzy!)
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka