oranje oranje
40
BLOG

mordobicie w Newbridge

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 0

No i sie stało, co sie stało co się miało stać: polskie dzieci do szkół chodzące w poddublińskim Newbridge dzień w dzień po mordzie dostawały. Żebym dobrze został zrozumiany: wychodząc z domu rano 8-15 latek   w i e d z i a ł   że dziś w szkole dostanie od rówieśników po ryju.

Chodzili, bo chodzić musieli.

Pofatygowałem się do dyrektora tej szkoły i do miejscowej policji (bo okazało się, że to mordobicie odchodzi od kilku miesięcy).

Dyrektor jak to dyrektor: "to nie na terenie naszej szkoły", policja jak to policja: "nie zgłaszano żadnych skarg", rodzice jak to nie rodzice: "wiemy, że nasze dzieci nie są aniołami, ale proszę zobaczyć na te sińce, a ten to w ogóle złamany ma nos".

Potem spotkałem sie z delikwentami i tak sobie o tym i o tamtym gaworzymy i w końcu pytam: - ale co was tu wpienia?

A oni najpierw bez słów uznawanych za wulgarne, ale w końcu się przełamali i mówią, że "no nie da rady siedzieć w klasie, gdzie jest nas sześciu czy siedmiu, a nauczyciel przy wszystkich pyta: a macie w Polsce w ogóle prąd?!".

Reszta klasy się pośmiała, "prąd" wyszedł poza klasę i mamy jazdę!  

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka