Słuchałem sobie internecikowo ostatnio Trójki i tam jakiś taki mówi: - W Łomży szesnaście, a w Choszcznie zachmurzenia. A w Ełku ścięło wykwitłe pąki magnolii… Aż mną zatrzęsło. Słucham i słucham i se-myślę: - A dlaczego nie podaje się rodzinom naszym jaką my tu mamy pogodę?! Hę?! Słuchamy? Słuchamy! To czego?! Podawać!
Się bryknął Donald Tusk na spotkanie z nami i już jest okej?! Już Rzeczpospolita ma nas z głowy? Już wystarczy, że płacimy na siebie i na rodziny nasze w Polsce?
A żeby tak panienka w pogodynce – a mamy tu satelitarkę!!! - powiedziała nawet na koniec łaskawie: - Ha, a w Dublinie przymrozek o poranku, ale za to w Edynburgu zawieje i zamiecie…
A co jej zależy tym szpikulcem pokazać na Dublin i powiedzieć, że będzie szesnaście?! Tu zresztą zawsze tyle jest, więc nieboga się nie musi przejmować.
Można?
Można!
Kto ma tam wpływ na TV niech wpłynie!
Województwo Irlandzkie i nasze rodziny się domagają na fali obietnic wyborczych i prośbę swoją kierujemy do najbardziej postępowych partii!!!
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka