oranje oranje
53
BLOG

Pełne gacie redaktora

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 4

W 5 minut po popuszczeniu w spodnie nie opowiada się o tym zabawnej historyjki zgromadzonym przy stole licząc na to, że oni też właśnie przed chwilą się zesrali. Bo w sumie można już być łajzą powołując się na ukąszenie heglowskie (dla swoich) albo wspominając o tylko-krowie, która nie zmienia poglądów (dla cepów). Ale do tego trzeba lat i struktur.

Zbaraniałem dość mocno w trakcie lektury (http://piotr.miesnik.nowy.salon24.pl/377979.html). Redaktor Faktu pisze w pewnym momencie swojego wywodu:

„Sam przyznaję się do popełnienia w różnych tytułach artykułów, które z perspektywy czasu – oględnie mówiąc – mają wartość zapisków tworzonych w ogólnonarodowej gorączce antykaczyzmu.”.

Przecież ręce opadają po takim wyznaniu.

Jeśli on sam dziś przyznaje (w wolnym tłumaczeniu): „byłem podatnym na wpływy propagandystą, a nie dziennikarzem”, to jakaż siła zmusza go do tego, żeby ludziom jeszcze jakieś swoje przemyślenia serwować i liczyć na to, że ktoś w ogóle przyjmie je serio?!

I kto tu popełnia samobójstwo?

I jeszcze jedno z tegoż wpisu: „…będą mieli pełne frazesów o dziennikarskim obiektywizmie, choć byt ten jest figurą, która w przyrodzie nie występuje”. Rad byłbym poznać szkoły dziennikarskie i dyplomy, na które się redaktor w swoim cv się powołuje. Mistrzów i autorytety rzemiosła. Rad byłbym wreszcie poznać dziennikarską drogę życiową i uzasadnienie dla chęci dalszego nią podążania.

To nic osobistego, tak sobie tylko pytam.

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka