Za 5 lat codziennego niewolnictwa u bauera podczas wojny mój ojciec otrzymał w sumie niedawno – dzięki złożonym wszystkim kwitom i poświadczeniom – 1000zł. I że jednorazowo i że raz na zawsze. Z podpisem.
I nie wrąbywałbym się tu z tą sprawą w oddzielnym wpisie, gdyby nie to, że wyczytałem – z opóźnieniem, przyznaję – że 90 tysięcy złotych odbierze obywatel Czuma Andrzej, obecny szef tych, co ferują wyroki o odszkodowaniach. Za trzymiesięczne uwięzienie w 1980 roku i późniejszą niemoc zawodową.
Miły gest, że minister na razie prosi o zawieszenie postępowania, ale przytomnie dodaje, że „rezygnowanie z wniosku o odszkodowanie byłoby absurdalne…”; warto też zauważyć, że domagał się odszkodowania w wysokości... 700 tysięcy zł.
Żeby było jasne: odszkodowanie (87 groszy za dzień pracy plus za pobicia skutkujące utratą słuchu, niemożność nauki i w ogóle; za taki codzienny wojenny dziecięcy syf jak na ruskich filmach, a potem za przesrane bez szkół życie w PRL-u) mój Ojciec otrzymał z „pieniędzy niemieckich” przekazanych Fundacji Polsko Niemieckie Pojednanie kierowanej podówczas przez prezesa Parysa.
Ministrem czego jest Andrzej Czuma?!
S P R A W I E D L I W O Ś C I ?!
PS
Jakby tam ktoś chciał wywiad zrobić z Ojcem, sprawdzić papiery i takie inne to bardzo proszę, choć trzeba mówić dość głośno, a poza tym niektórych tytułów Tato nie toleruje i gotów Kropka ze smyczy spuścić.
Jest temat sprawiedliwości: wchodzi ktoś?
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka