Z dużym zainteresowaniem śledzę dyskusję wokół spraw ukraińskich na kanwie ostatnich decyzji Janukowycza. Pomijając wszelkie uwarunkowania gospodarcze, które są kluczem do zrozumienia postawy obecnego prezydenta Ukrainy zbyt mało do tej pory poświęcono czasu na ocenę zaangażowanie Kwaśniewskiego w proces wiązania Ukrainy z UE.
Słyszy się o silnych wpływach tego prominentnego niegdyś polityka w kręgach ukraińskich. Wszelkie przesłanki każą sądzić, że jest to mit. Podobny zresztą do tego, który kazał wierzyć Palikotowi w niezwykłą moc sprawczą Kwaśniewskiego jako twórcy silnego wehikułu wyborczego do PE.
Kwaśniewski jako lobbysta finansowany przez dyktatorów krajów byłego ZSRS był użyteczny dla nich wyłącznie do uzyskiwania wpływu w krajach zachodnich poprzez swoje kontakty we frakcji socjaldemokratycznej w PE.
Jego zdolność wpływu na tych, którzy mu płacą jest w oczywisty sposób nielogiczna. Rozumowanie, że polityk ten ma jakieś wpływy w kręgach decyzyjnych Ukrainy ze względu na swoje zdolności do biesiadowania jest naiwne. Nikt z oligarchów ukraińskich oraz Janukowycz nie mógł traktować poważnie byłego prezydenta Polski, który nie stanowi żadnej politycznej siły.
Mogę zrozumieć Kwaśniewskiego, że się nudzi na emeryturze. Jednak kreując się na znawcę tematu ukraińskiego wystąpił w roli barona Munchausena. Przekazanie mu misji zbliżenia Ukrainy z UE było nieodpowiedzianością lub celowym działaniem by utrącić ten temat.
Inne tematy w dziale Polityka