Dziś pomyślałem sobie opowiedzieć tu króciutką, lekką dość historię, która ma jednak w sobie coś bardzo ważnego, a przy okazji, mam nadzieje, optymistycznego. Otóż proszę sobie wyobrazić, że oglądałem wczoraj fragment programu „Szkło Kontaktowe” i trafiłem akurat na fragment gdzie pokazano prezydenta Komorowskiego na jakimś spotkaniu z – diabli wiedzą – młodzieżą szkolną, czy może ze studentami? To co akurat zobaczyłem to był moment, kiedy te dzieci miały zadawać Prezydentowi pytania. W pewnym momencie zgłosiła się jakaś dziewczyna – z pozoru całkowicie zrównoważona – i zupełnie poważnie zapytała Komorowskiego „Czy polskie siły zbrojne przygotowane są na odparcie ataku zombie apokalipsa?”
Komorowski uśmiechnął się chytrze i zaczął coś bredzić o tym, że są różne zagrożenia, nawet z pozoru całkiem niewyobrażalne, ale polska armia ma to do siebie, że chyba najbardziej na świecie jest przygotowana na wszystko. Kiedy to usłyszałem, w pierwszej chwili pomyślałem sobie, ze ktoś postanowił sobie z Prezydenta zażartować, ale widząc że ta dziewczyna jest jak najbardziej poważna, na sali nikt się nie śmieje, a z kolei sam Komorowski tylko szarmancko podkręca wąsika, uznałem, że to musiała być jakaś szkolna wariatka i wszyscy postanowili zachować dyskrecję. Wyłączyłem telewizor i poszedłem do najmłodszej Toyahówny, która chce w przyszłości być psychiatrą i zbiera takie ciekawostki, a ona mi od razu powiedziała, że jestem kompletnie nieprzygotowany, bo „zombie apokalipsa” to jest hasło wśród intelektualnie rozszalałej młodzieży niemal tak samo popularne jak „gangnam style”, i jej zdaniem to że ta dziewczyna zadała Komorowskiemu takie właśnie pytanie musiało być na sto procent umówione. Że to że ona akurat go zapytała o stan gotowości polskiej armii na odparcie ataku „zombie apokalipsy” to dokładnie taka sama ustawka jak Róża Thun na żerdzi. Chodziło wyłącznie o to, by Komorowski mógł zabłysnąć, że on jest na bieżąco ze współczesną kulturą młodzieżową. Że on zna te żarty, zna ten język, ten sznyt, a przy okazji umie się w kontaktach z młodzieżą odpowiednio znaleźć.
A ja oczywiście od razu – czym jestem starszy, tym bardziej mnie ta refleksyjność dopada – wpadłem w zadumę. No bo proszę popatrzeć. Najpierw mamy europosłankę Thun wspinającą się z tym swoim opasłym dupskiem na ławkę w parku, w dodatku ławkę pomazana jakimś graffiti i częściowo połamaną przez okolicznych bandytów, a wszystko po to, byśmy sobie pomyśleli, że ta Platforma jest taka wypasiona nawet na poziomie starszych pań z torebkami. No a teraz nagle dają nam tego leśniczego, który oczywiście ma swój wiek, ale za to świetnie zna wszystkie najnowsze młodzieżowe grepsy.
O czym to świadczy? Na moje oko tylko o jednym: oni już autentycznie zaczynają pożerać własny ogon. Przez kilka dobrych lat – dopóki niemal kompletnie nie wyłysiał i nie utracił zmysłów –za pierwszego młodzieniaszka III RP, co to i U-2 posłuchał i też umiał rzucić lekki żart na temat marihuany, uchodził powszechnie Donald Tusk. Dziś czasy już się bardzo zmieniły, futbolowa jedenastka Platformy Obywatelskiej zdecydowanie opadła z sił i albo poszła w biznesy, albo wpadła w taki strach, że już nie jest w stanie zasnąć i się obudzić bez wrzasku, więc specjaliści od wizerunku uznali, że spróbują może odświeżyć kadry. A że sami są kompletnie pogubieni, zaczęli od Thun i zięcia państwa Dziadzia.
Bardzo dobrze. Na to czekałem długie lata. Mam nadzieję, że następnym krokiem będzie zaproszenie Anny Komorowskiej do programu „Mam Talent”. Ciekawy tylko jestem, co ona zaprezentuje? Hip-hop czy sztuczki na rowerze?
Tradycyjnie już ostatnio, pragnę poinformować, że mój kumpel i wydawca Gabriel Maciejewski podjął ostatnio poważne kroki na rzecz poszerzenia rynku dla naszych książek, w tym mojego „Liścia” i „Elementarza”. Dziś sytuacja jest taka, że można obie zamawiać w każdej księgarni w kraju. Natomiast, jeśli ktoś woli przez Internet, to albo u Coryllusa na stronie www.coryllus.pl. lub u mnie na www.toyah.pl. Dokładnie te same, tyle że z osobistą dedykacją, i bez kosztów wysyłki.
Inne tematy w dziale Polityka