Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
1974
BLOG

O ludowych komisarzach z ITI

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 31
          Wczoraj – chyba wczoraj, bo, jak już wcześniej wspominałem, nie bardzo ostatnio się przyglądam – telewizja TVN24 pokazała mojego kolegę Gabriela Maciejewskiego. Ujęcie było odpowiednio długie, wyraźne, tak by każdy mógł sobie obejrzeć każdy szczegół jego twarzy. Czy chodziło o to, że Gabriel miał coś do powiedzenia? No, nie bardzo. Czy może on był zamieszany w jakąś publicznie istotną aferę, i trzeba było uświadomić publiczności, z kim mamy do czynienia? Też nie do końca. Poszło o to, że trzy miesiące temu, podczas spotkania w Klubie Ronina w Warszawie Grzegorz Braun oświadczył, że jego zdaniem zdrajców należy karać śmiercią i wyraził nadzieję, że kiedyś ów czas nadejdzie, a Gabriel tam akurat był, no i wszyscy widzieli, jak tego co Braun mówił – słuchał.
 
        Dlaczego TVN postanowił wywiesić na owej „ścianie hańby” akurat zdjęcie Gabriela, a nie moje, czy któregokolwiek z innych uczestników owego spotkania w Klubie Ronina? Można oczywiście spekulować, jak idzie jednak o moje podejrzenia, wygląda mi na to, że nie mogło pójść o nic innego jak tylko o zemstę redakcji TVN na Gabrielu za to, że parę ten dni wcześniej odmówił wypowiedzi dla stacji, a owa zemsta przybrała taki, a nie inny kształt, bo za nim stoi wieloletnia, jeszcze ściśle bolszewicka tradycja. polegająca na pokazaniu wroga i go publicznym napiętnowaniu. Przede wszystkim jednak – pokazaniu. Tak by każdy widział i poczuł tę odrazę.
 
        Ja wprawdzie nigdy nie miałem okazji w praktyce doświadczyć tego typu procederu, pomijając może dość niedawne, organizowane publicznie przez IPN wystawy pokazujące portrety komunistycznych zbrodniarzy – właśnie po to, by każdy z nas mógł się do woli napatrzeć – czy ów publicystyczny gest, jaki już bardzo ostatnio wykonała redakcja niegdysiejszego tygodnika „Uważam Rze”, publikując duże, kolorowe zdjęcie Jerzego Urbana.
 
        No i muszę również przyznać, że od czasu do czasu widzę jak to coś działa, kiedy tylko któryś ze szczególnie nagrzanych emocjami internauta publikuje znalezione w Sieci moje zdjęcia, wyłącznie po to, by każdy miał okazję trochę poszydzić. A zatem myślę, że w przypadku postępowania TVN-u w stosunku do Gabriela Maciejewskiego – musiało chodzić właśnie o coś dokładnie tak samo niskiego. Nie okazałeś psie szacunku, to teraz sobie w takim razie wspólnie na ciebie popatrzymy.
 
       Czy mogło chodzić o coś innego? Nie sądzę. Ja oczywiście wiem, że Gabriel napisał w swojej książce, że Jan Kochanowski był niemieckim szpiegiem, a o sobie wyraża się zawsze w ten sam sposób – że jemu mianowicie chodzi o sławę i pieniądze i że uważa, że na to by o jedno i drugie się upominać ma większe prawo od innych osób działających na rynku. Jednak to chyba wszystko. On nawet w jednym procencie nie wydaje się budzić takiej złości jak choćby ja ze swoimi tekstami, w których się wciąż modlę o boską sprawiedliwość dla złego i zepsutego świata i za każdym razem czekam na te nożyce. No a jak idzie o tego nieszczęsnego Ronina, to on akurat był jedyny, który nie tylko się śmiał kiedy Braun szalał, ale jeszcze znalazł w sobie tyle dyscypliny, by tę jego retorykę – bo to była retoryka w ścisłym słowa tego znaczeniu –  jakoś tam zakwestionować. A jednak na tej ścianie hańby jego twarz została zawieszona. Wraz z komentarzem: „On się często spotyka z Grzegorzem Braunem”.
 
        I to jest tak naprawdę kluczowa część tego mojego dzisiejszego tekstu. Mianowicie kto się z kim zadaje i co z tego wynika. Ponieważ okazało się, że dla ludzi pracujących w TVN-ie czymś godnym potępienia jest przebywanie w jednym pomieszczeniu z Grzegorzem Braunem, chciałbym zwrócić uwagę na to jak tego typu sprawy się mają w rejonach TVN-iwi znacznie bliższych. Otóż popatrzmy na takiego, wspomnianego tu już nieco wyżej zresztą, Jerzego Urbana, który stosunkowo przecież niedawno publicznie jak najbardziej ogłosił, że on już nie czeka na nic innego jak na to, by Jarosław Kaczyński dostał raka żołądka i umarł w męczarniach (nie wykluczam, że padło słowo „zdechł”). A ja się zastanawiam, czy ten Urban ma w ogóle jakiś znajomych, czy nie? A jeśli ma, to czy ci znajomi to jakiś lokalny element, czy może osoby TVN-owi osobiście znane? Przepraszam że pytam, ale jakoś w telewizji nie udało mi się odpowiedzi na te pytania znaleźć.
 
       Pamiętam też jak kilka miesięcy temu w TVN-ie u Moniki Olejnik wystąpił Kazimierz Kutz i opowiedział jak to jego znajomy, pisarz Pilch, przedstawił mu teorię, że katastrofę w Smoleńsku zorganizował tak naprawdę Jarosław Kaczyński, który kazał swojemu bratu, by ten z kolei polecił kapitanowi Protasiukowi lądować w tej ruskiej mgle, bo plan był taki, że na rzekomym męczeństwie Lecha upasie się Jarosław. Może czegoś nie zauważyłem, ale nie miałem wrażenia, by siedząc w tym samym pomieszczeniu z Kazimierzem Kutzem, Monika Olejnik wyglądała na jakoś szczególnie zniesmaczoną. Już nie wspomnę o tym, że większość ludzi z którymi ja ją widuje, to w ten czy inny sposób znajomi Kutza.
 
        Choćby taki Janusz Palikot, który zaledwie parę miesięcy po Smoleńsku na swoim blogu zamieścił  – o czym miałem okazję tu niedawno wspomnieć – pewien komiks, w którym dla rozbawienia ludu przedstawił serię najbardziej wymyślnych sposobów pozbawiania życia kolejnych polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym gwałcenie przy pomocy młota pneumatycznego, czy jakoś tak. Kiedy Palikot ten komiks publikował, był jeszcze wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej, i o ile dobrze pamiętam, jakieś tam życie towarzyskie prowadził.
 
        Oczywiście, mógłbym tę listę wydłużać w nieskończoność, ale nie wiem, po co miałbym to robić, skoro ona niemal automatycznie poszerza się o całe tabuny najróżniejszych osób, które pojawiały się we wspólnym pomieszczeniu o wiele częściej, i na o wiele wyższym stopniu wzajemnej zażyłości, niż miało to miejsce w przypadku Gabriela Maciejewskiego i Grzegorza Brauna. A jakoś nie potrafię sobie przypomnieć, by TVN-24 potrzebował kiedykolwiek skomentować ową zażyłość w jakikolwiek sposób. Podkreślam – w jakikolwiek!
 
       Mam wrażenie, że – przynajmniej jak idzie o TVN24 – to numer z Gabrielem Maciejewskim był tu swego rodzaju debiutem. Czyżby sprawy się rozwijały w tym właśnie kierunku. Czyżby Orwell?
 
       K toś mi powie, że z tym Orwellem to ja już jednak przesadziłem. Że w końcu nic takiego się nie stało. Otóż rzecz w tym, że to wcale nie jest takie oczywiste, że się faktycznie nie stało nic. Z jednej strony, wiadomo, że Gabriel Maciejewski ze swoimi książkami, będąc na tej wciąż nierozpoznanej do końca scenie  dziś już osobą dość ważną, ani nie ukrywa swojego wizerunku, ani pewnie nie ma powodu, by się go szczególnie wstydzić.  Tyle że to akurat w żadnej mierze nie jest zasługą TVN-u i jego służb propagandowych. Twarz Gabriela Maciejewskiego jest w pewnym sensie własnością jego i wszystkich tych, którzy ją jakoś tam autoryzowali. Rzecz w tym, że TVN tu przychodzi niejako na gotowe. I to w dodatku w bardzo nieprzyzwoitych celach. Ja bym nawet użył słowa bardziej brutalnego – mówię bowiem o celach wręcz łajdackich. Czemu tak? Otóż powód jest prosty. Oni tę twarz pokazali by ją najpierw zwyczajnie czymś usmarować, a później powiedzieć, że patrzcie państwo patrzcie – ona jakaś jest nieszczególna. A to jest postępowanie nie różniące się niczym od hipotetycznej zupełnie jak wiadomo sytuacji, że ja bym na przykład podszedł na ulicy do redaktora Osiecimskiego i mu do twarzy przylepił trochę zwykłej kupy. Bez żadnej specjalnej intencji. Ot tak, żeby się można było trochę pośmiać.
     
       W normalnym świecie, z jednej i w drugiej sytuacji można by było próbować wyciągnąć jakieś poważne odszkodowanie. Niestety u nas prawda ta dotyczy tylko fragmentu sceny.
 
Powyższy tekst jest jak widać zupełnie nowy, więc w odróżnieniu od paru poprzednich, nie ma go w książce „O siedmiokilogramowym liściu i inne historie”. Natomiast zamiast niego są tam dziesiątki innych, równie poruszających felietonów. Serdecznie i szczerze polecam. Do nabycia wszędzie, a już najszybciej na moim blogu www.toyah.pl.  Z osobistą dedykacją.    

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka