Osoby które, owszem, czytają tego bloga, ale już na przykład na tym całym Salonie24 się nie znają, mogą nie pamiętać, ale faktem jest, że swego czasu z Prawem i Sprawiedliwością związany był człowiek nazwiskiem Libicki… ściśle rzecz biorąc chodzi o dwóch Libickich – ojca i syna. Dla przypomnienia: Libicki ojciec to był taki straszy już pan o mocno szlachetnych rysach i równie szlachetnej powierzchowności, natomiast Libicki syn, to krótko mówiąc człowiek na wózku inwalidzkim. Jak oni znajdowali się w PiS-ie? Czy to byli politycy w typie posła Girzyńskiego, co do którego lojalności nawet najbardziej zakręcenie sympatycy tej partii nie mogą mieć pewności, czy może prezentowali oni szyk zbliżony bardziej do tego co nam pokazuje dajmy na to poseł Brudziński? Szczerze powiedziawszy, nie bardzo dziś już pamiętam, ale chyba jednak zarówno jeden i drugi, jeśli już gdziekolwiek należeli, to raczej do zespołu Brudzińskiego.
Stało się jednak tak, że na Libickiego seniora znaleziono jakieś niezbyt sympatyczne papiery, no i decyzją Jarosława Kaczyńskiego, został on uznany za element niepewny. Oczywiście, jak się można domyślić, natychmiast ów pan się obraził, a za nim poszedł jego syn – ten na wózku. Co się dziś dzieje z Libickim seniorem – tego nie wiem, jak idzie natomiast o tego drugiego – on akurat jest senatorem z Platformy Obywatelskiej, no i przy okazji bardzo zaangażowanym blogerem, o mocno antypisowskie zacięciu. To stąd właśnie pochodzi moja początkowa uwaga, że ci czytelnicy tego bloga, którzy resztę Salonu24 mają w nosie mogą o Libickich już nie pamiętać.
Jak idzie o mnie, ja akurat jestem w sprawie znakomicie zorientowany. Dzisiaj, Salon24 to moje drugie pod względem ważności miejsce blogowania, a więc siłą rzeczy ja muszę znać ludzi, za którymi normalnie nie miałbym nawet potrzeby splunąć, a z którymi ze względów, że tak to ujmę, służbowych, czasem muszę się wręcz zadawać. No i stąd się wzięło, że moim kolegą-blogerem stał się człowiek występujący jako Jan Filip Libicki.
Wspomniałem już wcześniej że Libicki junior – wczoraj lojalny polityk Prawa i Sprawiedliwości, a dziś człowiek Platformy Obywatelskiej – prowadzi blog ściśle i jednoznacznie antypisowski. Na czym to polega? No, zwyczajnie. Podobnie jak wielu innych blogerów nienawidzących Jarosława Kaczyńskiego do szpiku kości, niemal każdy swój wpis traktuje jako świadectwo swojego zaangażowania na rzecz doprowadzenia do tego, by zarówno sam Kaczyński, jak i wszystko to w co on wierzy i o co walczy, zostało raz na zawsze sprzątnięte z powierzchni ziemi. Jeśli jest coś co Libickiego odróżnia od najbardziej zawziętych członków owego „Bractwa Śmierci”, to pewnego rodzaju religijność, a tym samym też pewnego rodzaju umiarkowanie właśnie na poziomie imponderabiliów. Pisząc „odróżnia” użyłem czasu teraźniejszego. Bardzo niesłusznie. Wygląda bowiem na to, że oto ledwo co wczoraj, Libicki przeżył pewien przełom i znalazł się w tym szczególnym gronie entuzjastów ciemności.
Opublikował on tekst, w którym ni z gruszki nie z pietruszki zaproponował, by w zapowiadanym od pewnego czasu filmie reżysera Krauzego o Katastrofie Smoleńskiej role Lecha Kaczyńskiego zagrał jego brat Jarosław Kaczyński. Zdaniem Libickiego, rozwiązanie to będzie miało dwa bardzo pozytywne skutki. Po pierwsze przez to, że akurat Jarosław Kaczyński jest bardzo podobny do swojego zamordowanego w Smoleńsku brata. To po pierwsze. Druga korzyść jest taka, że ponieważ zrobienie filmu kosztuje, a przez to, że ani reżim, ani żaden większy biznes, na tego typu produkcję nie da ani złotówki, producenci filmu coś tam przyoszczędzą, bo wiadomo, że Jarosław, ze względów oczywistych, żadnych pieniędzy nie weźmie…
No i teraz jest pora na rechot.
Aby jakoś zakończyć ten tekst, podzielę się już tylko paroma słowami refleksji. Otóż jest tak, że wśród nas są ludzie, którzy twierdzą, że Platforma Obywatelska to samo zło. Ja, choć oczywiście mam tu opinię bardzo podobną, nie mogę wiedzieć, na ile pogląd ten wynika jedynie z naturalnych u prostych ludzi emocji, a na ile jest rezultatem pewnych bardziej subtelnych przemyśleń. Jak idzie o mnie, ja to mam wszystko jak najbardziej przemyślane. Dla mnie, tu akurat mamy do czynienia ze złem w sensie jak najbardziej mistycznym. A skoro tak, to muszę stwierdzić, że Libicki akurat jak nikt inny chyba wcześniej udowodnił, że to co oferuje Platforma Obywatelska to czyste opętanie. Właśnie tak. Jeśli on po zaledwie kilku miesiącach przebywania w tym towarzystwie doszedł do tego, co nam właśnie pokazał, ów gest musi dla nas oznaczać tylko jedno. Otóż on w tym samym momencie podpisał cyrograf. I kropka. Koniec. Koniec!
Inne tematy w dziale Polityka