Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
4517
BLOG

Kim jest właściciel tej sieci?

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 67
      Jak powszechnie – a przez powszechność, rozumiem tę naszą politycznie zaangażowaną niszę – wiadomo, były tygodnik tak zwanych autorów niepokornych pod nazwą „Uważam Rze” został w bardzo spektakularny sposób przekazany autorom równie niepokornym, ale za to z odpowiednimi referencjami, i w równie spektakularny sposób zdechł, natomiast poprzednia redakcja założyła pismo „W Sieci” i tak, jak już wiele razy wcześniej, robi dobrą minę do złej gry.
      Na pierwszy rzut oka, nowy tygodnik, pomijając oczywiście tytuł, robi wrażenie prostej reinkarnacji tego, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej i stara się zaspokoić wymagania dokładnie tej samej, co poprzednio części opinii publicznej, a więc tak zwanej Polskiej Prawicy Patriotycznej.
       Napisałem, że tak się to przedstawia na pierwszy rzut oka, bo w istocie rzeczy, jest to zaledwie pierwsza impresja. Jeśli jednak przyjrzeć się sprawie bardziej dokładnie, wyjdzie na to, że nowe pismo – czy to z powodu jakichś bardziej wyrachowanych planów, czy może z wcześniejszych zobowiązań – robi wrażenie czegoś, co kierowane jest do tej części klienteli, dla której oryginalne „Uważam Rze” było intelektualnie zbyt wymagające.
      Kiedy przeglądam dwa ostatnie numery nowego tygodnika, nie mogę nie dojść do wniosku, że decydując się na to, co zostało nam przedstawione, redakcja „W Sieci” postanowiła zorganizować nam Internet w wydaniu papierowym, tyle że na ciut wyższym poziomie, a to dzięki temu, że o ów poziom zadbają takie tuzy zawodowego dziennikarstwa, jak bracia Karnowscy, czy Łukasz Warzecha. Blogerzy Sowiniec, Wszołek, czy Seawolf na razie zostaną tam gdzie są, natomiast obowiązek profesjonalnego coachingu wezmą na swoje barki zawodowcy.
      W efekcie, otrzymaliśmy oczywiście pismo dla idiotów, ale za to w wykonaniu naprawdę pierwszej klasy. Taki, powiedzmy, „gangnam dance”.
     Jak idzie o tę nową formułę, rzucają się przede wszystkim tytuły. Każdemu, kto lubi sobie poczytać gazety wiadomo, że tytuł to jest coś, co wymaga zarówno ze strony dziennikarza jak i czytelnika pewnego intelektualnego wysiłku. Tytuł to zaledwie zapowiedź; z tytułu wynika wyłącznie to, co nam pozwoli pojąć nasz umysł i nasza wrażliwość; tytuł wreszcie to coś, co ma zachwycić i zainteresować. Jak idzie o wspomniany Internet, czy, bardziej precyzyjnie, blogi, ta akurat część publicystycznego przekazu jest notorycznie lekceważona, i w efekcie mamy coś takiego, że po przeczytaniu tytułu, możemy spokojnie zająć się czymkolwiek innym. Na przykład wyprowadzeniem psa na spacer.
     A więc to jest to, co się rzuca w oczy natychmiast po wzięciu do ręki nowego tygodnika „W Sieci”. Tytuły na poziomie 99% tego, co można znaleźć na przykład w Salonie24. Mamy tekst Łukasza Warzechy, a tu tytuł: „Dlaczego w Polsce wymiar sprawiedliwości jest tak łagodny dla celebrytów”. Dalej idzie artykuł Sławomira Cenckiewicza, no i oczywiście: „Instytut Pamięci Narodowej rzuca Lechowi Wałęsie koło ratunkowe w sporze z Krzysztofem Wyszkowskim”. Karnowscy rozmawiają z Jackiem Sasinem i jak to jest zatytułowane? Oczywiście – „Dziś głównym filarem postkomunizmu w Polsce, w sferze stosunku do państwa i jego obywateli, nie jest już SLD, lecz Platforma Obywatelska”. Jest też i Piotr Zaremba: „Główną racją bycia Giertycha czy Kamińskiego na obrzeżach polityki jest wojna z Kaczyńskim. Są ambasadorami mainstreamu do walki z PiS”. Aha! Jasna sprawa. Azor, idziemy do parku.
     A co, jeśli komuś jednak zechce się czytać, w środku? Proszę bardzo. Oto przed nami analiza Michała Karnowskiego na temat Lecha Wałęsy i jego historycznych obciążeń. Oczywiście jednak najpierw tytuł: „Wiele spraw potoczyłoby się inaczej, gdyby Lech Wałęsa po 1990 r. nie zdradził ludzi ‘Solidarności’. To jedna z przyczyn tak zaciekłej obrony kłamstw w sprawie TW ‘Bolka’”. Daję słowo. To nie żart. To tytuł.
      A co w środku? Proszę sobie wyobrazić, że dokładnie to samo. Całe nasze polskie nieszczęście wynika z tego, że Lech Wałęsa, zostając w roku 1990 tym prezydentem, zamiast postawić na Polskę, postawił na swojego kierowcę Wachowskiego. Pomyślmy tylko, co by to było, gdyby Wałęsa jednak okazał się patriotą, a nie szczurem? Gdyby te swoje zapowiedzi o tępieniu czerwonych pająków wprowadził w życie i całe to ubectwo rozgonił w pierzynę? Jak by to wszystko się potoczyło inaczej, gdyby temu durnemu Bolkowi nie strzeliło do głowy, by się wysługiwać Systemowi? Gdyby on już tak wtedy, w tym 1990 roku, stanął okoniem, i co najmniej tak jak wiele lat po nim, prezydent Lech Kaczyński, pokazał, czym jest Honor, Ojczyzna i wierność Bogu…
      No właśnie. Oto najpierw tytuł, a potem już tylko początek i koniec tej refleksji. Oto całość tego, co nam ma do powiedzenia Michał Karnowski, od niedawna bloger z najwyższej półki. Wałęsa miał nie kombinować, tylko się postawić. Jak Lech Kaczyński z opowieści Jacka Sasina. I to wszystko w piśmie, które już parę stron dalej opowiada nam, co oni zrobili z prezydentem Kaczyńskim za to, że on był taki niezłomny.
      Przepraszam bardzo, ale z tego to ja już nie wiem nic. Ten cały zgiełk jest mi jak psu na budę. Pisania Michała Karnowskiego i całej tej bandy ciułaczy, jeśli ono ma wyglądać tak jak wygląda, może równie dobrze nie być. O ile oczywiście nie chodzi o coś zupełnie innego. Na przykład o to, by zatrzymać społeczną świadomość wyłącznie na poziomie najbardziej prymitywnych emocji, i żeby ci wszyscy, którym naprawdę wystarczy tylko to jedno słowo „Polska”, odgarnęli ze stołu, co tam zalega, i napisali list zaczynający się od słów: „Droga Redakcjo! Dziękuję za to, że jesteście…”.  I na to otrzymali równie mocną odpowiedź: „Droga Doroto! Serdecznie dziękujemy za życzliwe słowa. Budujmy razem wolne media”.
      Właśnie tak. Dla wspólnej korzyści i dla dobra wspólnego… Mój maleńki kolego.
 

       Informuję, ze jeszcze przez jakiś czas mamy promocję na moją nową książkę, no i dwie poprzednie. Gabriel sprzedaje je w swojej księgarni pod adresem www.coryllus.pl, a ja gwarantuję, ze z każdej jednej przeczytanej strony będziecie mieli więcej praktycznego pożytku, niż z tego nieszczęsnego „W Sieci” przez kolejne tygodnie. 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (67)

Inne tematy w dziale Polityka