Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
1476
BLOG

Specjalnie dla Salonu24: Wywiad z Toyahem

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Rozmaitości Obserwuj notkę 23
       Zanim powiem, co mnie dziś tu sprowadziło, chciałbym wyrazić  podziękowanie dla mojego kumpla-blogera Bartosza Wicińskiego za inspirację, a jednocześnie wyrazić żal i wstyd, że sam odpowiednio na czas nie wpadłem na pomysł, by poświęcić ten blog na publikację wywiadów z kolegami-blogerami, tak, by każdy z nas mógł poznać tę niezwykłą formę pisarskiej działalności niejako od kuchni. No ale ponieważ nie warto płakać nad, jak to mówią, rozlanym mlekiem, bierzmy się do roboty. Na początek całej serii rozmów z blogerami, która, mam nadzieje, już wkrótce będzie miała okazję ruszyć z kopyta, chciałbym przedstawić rozmowę, jaką właśnie udało mi się odbyć ze znanym blogerem Toyahem. Zapraszam.
 
Witam Cię Toyahu i dziękuję, że zgodziłeś się ze mną porozmawiać.
- Ależ nie ma za co dziękować. Jestem dumny, że mogę również w ten sposób się spotkać z moimi wielbicielami.
Na początek może, powiedz mi, Toyahu, czy to jest Twój pierwszy wywiad?
- Gdybym miał być szczery, powiedziałbym, że nie pierwszy, ale ponieważ cenię sobie swoją skromność, potwierdzę. Tak, Krzysztofie, to jest mój debiut, jako celebryty.
Może na początek zapytam o coś, co zapewne nurtuje wielu Twoich czytelników, jak Ty to robisz, że piszesz tak fantastyczne teksty?
- Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest prosta, ale ponieważ nie chciałbym się chwalić, poproszę Cię o inne pytanie.
Rzeczywiście, jesteś bardzo skromny, Toyahu. Może w tej sytuacji opowiesz nam, jak Ty to robisz, że tak fantastycznie potrafisz opisywać podłość polityków Platformy Obywatelskiej i osobiście premiera Tuska?
- No sam wiesz, Krzysztofie, jak to jest. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, by widzieć, że to, do czego doprowadził ten rząd, to kupa, że się tak wyrażę, nieszczęść. Wydaje mi się, że każdy, przy odrobinie publicystycznego talentu, który posiadam ja, potrafiłby to zło pokazać.
No właśnie, zło. Opowiedz nam, jak to jest, kiedy się jest kimś, kto pokazując palcem zło, osiągnął szczyty popularności?
- Oczywiście popularność może być męcząca, ale ogólny bilans uważam za dodatni. Nie ma nic cenniejszego niż satysfakcja czytelnika, w dodatku czytelnika, który jest polskim patriotą i katolikiem.
Powiedz mi może, Toyahu, ile czasu zwykle spędzasz przy komputerze? Co na to Twoja rodzina?
- Moja żona i dzieci rozumieją, że to, co robię jest służbą dla wolnej Polski, i dla niej oni są gotowi poświęcić te chwile, które normalnie spędziliby ze mną, ale nie mogą, bo wiedzą, że jeśli ja się nie rozliczę ze złymi rządami Platformy, nikt inny tego nie zrobi.
Każdy, kto choćby raz miał okazję się zapoznać z Twoja sztuką publicystyczną, Toyahu, zadaje sobie pytanie, jak Ty to robisz, że mając z jednej strony do czynienia z całym złem tego świata, a więc ludźmi takimi jak Donald Tusk, czy Bronisław Komorowski, potrafisz zawsze zachować umiar, wdzięk i elegancję; że w swoich tekstach, choćby dotyczyły ludzi podłych i zasługujących na najbardziej bezwzględne potraktowanie, nigdy nikogo nie atakujesz personalnie, a argumenty, których używasz są zawsze kulturalne i merytoryczne? To chyba rzadkość, jak idzie o blogosferę?
- Dziękuję Ci, Krzysztofie, za to pytanie. Odpowiem na nie najlepiej i najuczciwiej, jak potrafię. To moje podejście do publicznej debaty wynika z mojego podejścia do ludzi. Dla mnie zawsze podstawową rzeczą było zachowanie kultury osobistej i szacunku dla drugiej strony; dla osób inaczej milczących. Wiem że to jest rzadkość, ale wierzę, że dając dobry przykład, poprawiam to, co inni zepsuli.
Pięknie powiedziane. Tak jak tylko Ty, Toyahu, potrafisz to zrobić. Ze swojej strony mogę tylko dodać, że właśnie za to Cię wszyscy tak podziwiamy i szanujemy. Na koniec mam jeszcze, jeśli pozwolisz, Toyahu, jedno pytanie. Czy możesz nam zdradzić tajemnicę, i powiedzieć, czy masz jakieś sympatie polityczne?
- Jak wiesz, w swojej publicystyce – i myślę, że to też stanowi o jej sukcesie – obok kultury, staram się zachować bezstronność i obiektywizm. Ale przyznaję. Jak każdy z nas, mam swoje polityczne sympatie. W ostatnich wyborach głosowałem na Prawo i Sprawiedliwość, a w walce o prezydenturę, poparłem Jarosława Kaczyńskiego. Ale, jak mówię, bardzo się staram, by kiedy piszę, z moich tekstów wypływała wyłącznie obiektywna prawda.
Nie gniewaj się, Toyahu, ale, jeśli pozwolisz, może jeszcze jedno pytanie, czy bardziej prośba. Czy mógłbym prosić o autograf na Twojej najnowszej, fantastycznej, książce?
- Ależ proszę Cię bardzo, Krzysztofie. Komu mam ją zadedykować?
Może napisz: „Antosiowi”. Antoś to mój syn i on z całą pewnością bardzo się ucieszy, kiedy będzie się mógł pochwalić przed kolegami, że ma osobisty podpis tak słynnego pisarza. Dziękuję.
- Nie ma za co.
 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Rozmaitości