Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
2165
BLOG

Tomasz Terlikowski, czyli gdy pobożność zboczyła

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 54

  Niniejszy tekst  zamieściłem wczoraj u siebie na www.toyah.pl.  Ponieważ jednak mija kolejny dzień, a ja widzę, że front niszczenia Agnieszki Radwańskiej staję się coraz szerszy i coraz głębszy, i dobiera sobie już ze wszystkich środowisk, od dziennikarzy tygodnika „Sieci”, po „Frondę”, pomyślałem, że wypadałoby może ową notkę pokazać i tu. Proszę więc czytać, i myśleć, i ,może przede wszystkim, czuć.

     
      po to, by każdy potencjalny kandydat na wroga ludu, nie zapomniał o tym, co wolno, a czego nie wypada, akcja gnojenia Agnieszki Radwańskiej trwa w najlepsze. Oto okazało się, że branżowe pismo ESPN po raz kolejny przeprowadziło swoją doroczną akcję propagowania zdrowego stylu życia i dla odpowiedniego przyozdobienia owej akcji, opublikowała serię bardzo artystycznie zaangażowanych rozebranych zdjęć rozmaitych gwiazd światowego sportu. Wśród owych gwiazd znalazła się nasza Agnieszka Radwańska. No i się zaczęło.
      Wczoraj w telewizji zobaczyłem jakiegoś ulizanego japiszona reprezentującego którąś z licznych organizacji ciągnących kasę ze sportu, który powiedział, że to, co zrobiła Radwańska jest oburzające, zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę to, jak ona się wciąż obnosi ze swoim katolicyzmem. Później pokazała się sportsmenka Pyrek – jak idzie o nią, mam wrażenie, że coś między paniami musi skwierczeć, bo ona już nie pierwszy raz zachowuje się, jakby nazwisko Radwańskiej uruchamiało w niej instynkty swego czasu opisane przez profesora Pawłowa – i oznajmiła, że ona Radwańskiej nie rozumie. Jak słyszę, w Internecie już się pokazały fotomontaż, gdzie Radwańska siedzi goła nad basenem, a na wodzie unoszą się tenisowe piłki, tworząc słowo „Jezus”.
      Ale to wszystko nic. W końcu, nie po raz pierwszy i nie ostatni mamy okazję obserwować, jak to posmoleńska obsesja, u osób, których sumienia są przeżarte przez owa wciąż niezaschniętą krew tych, których tam w ów sobotni poranek najzwyczajniej w świecie zamordowano, zbiera swoje żniwo. Natomiast warto zwrócić uwagę na fakt, że sprawa tych zdjęć poruszyła niektórych w sposób, jakiego u normalnych ludzi byśmy się nigdy nie spodziewali. Oto pojawił się Tomasz Terlikowski i ogłosił, co następuje:
      „Nie oceniam ani nie potępiam tenisistki, ale rozbierana sesja Agnieszki Radwańskiej to dobra okazja, by przypomnieć kilka ważnych prawd. Ciało jest świątynią Ducha Świętego, a nagość kobiety jest przeznaczona dla jej męża”.
      Warto, myślę, zwrócić uwagę na sam początek tej wypowiedzi. Terlikowski ani nie „ocenia”, ani nie „potępia”, jedynie pragnie przypomnieć. Oto mamy do czynienia z rodzajem zakłamania, za który, moim zdaniem, Terlikowski powinien po śmierci trafić na najniższy krąg czyśćca. To jest ten rodzaj hipokryzji, jaki znamy z anegdot typu: „Ja nie mam nic przeciwko czarnym, ale najchętniej bym ich widział na statku płynącym w stronę Afryki”, albo „Osobiście bardzo szanuję kobiety, ale zdecydowanie wolę te z dużym biustem”. To jest dokładnie to samo kłamstwo, tyle że głoszone już na poważnie. Wręcz z różańcem w ręku.
      U Terlikowskiego jednak mamy do czynienia z czymś jeszcze ciekawszym. Otóż wszyscy bardzo dobrze pamiętamy niedawny wywiad, jakiego jego żona udzieliła „Wysokich Obcasom”, gdzie – mówiąc w dużym skrócie – głównie opowiada nam o Terlikowskiego spermie i wzwodach. Ja oczywiście wiem, ze trochę mnie tu ponosi, bo tam jest dużo również rzeczy mniej drastycznych, jednak te parę mocno pikantnych szczegółów sprawia, że ja do dziś, jak tylko słyszę nazwisko „Terlikowski”, to widzę, jak on się w ubikacji onanizuje do buteleczki.
      Terlikowski w swojej wypowiedzi, w której absolutnie nie ocenia („nie sądźcie, byście nie byli sądzeni”) Agnieszki Radwańskiej, zapewnia również, że on owych zdjęć ani nie oglądał, ani oglądać nie zamierza. Jak idzie o mnie, to ja je obejrzałem. Wszystkie zdjęcia z całej tej sesji. Proszę więc sobie wyobrazić, że to jest coś wręcz fantastycznego. To jest seria tak pięknych zdjęć, tak fantastycznych ujęć tak pięknych ciał, że – i przyznaję to bez bicia – gdybym ja miał okazję czymś takim się poszczycić, i zostałbym przez ów magazyn wyróżniony zaproszeniem do udziału w sesji, to to zdjęcie bym sobie powiesił w naczelnym miejscu naszego mieszkania.
       A tu mamy tego Terlikowskiego z żoną, jak się pochylają nad Agnieszką Radwańską i każą jej iść do spowiedzi. Przepraszam bardzo, ale muszę wspomnieć jeszcze o czymś, i na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że to nie ja zacząłem. Otóż wszyscy wiemy, jak wygląda Terlikowski i jak wygląda jego żona. Dzięki jej szczeremu wyznaniu, jakie poczyniła dla Agory, wiemy też, że Terlikowski z nią współżył przed ślubem. I on dziś ma czelność występować publicznie i ogłaszać, że „nagość kobiety przeznaczona jest dla jej męża”? Przecież tego się nie da tolerować.
      Mogę się oczywiście mylić, jednak – przy okazji korzystając z metody, jaką zaproponował sam Terlikowski – zapewniając, że ja Terlikowskiego ani nie oceniam, ani nie potępiam, chciałem poinformować, że mam nieodparte wrażenie, że ja chyba wiem, dlaczego on nie obejrzał tych zdjęć. Tu na sto procent musiało chodzić o to, że on się bał, że spojrzy na gołą Radwańską, dostanie wzwodu, albo coś jeszcze gorszego, i pani Małgosia zauważy. I będzie awantura. A jak wiemy, małżeństwa powinny wręcz tonąć we wzajemnej miłości.

      Wprawdzie Terlikowski z Warzechą, jak tylko to zobaczą, powiedzą, że jestem starym pedałem, no ale będę to musiał jakoś znieść. A my tu za to przynajmniej zobaczymy, o co poszło z tą naszą Radwańską. Za przebywanie w jakim towarzystwie, ona dziś musi znosić te podłości.
 
 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (54)

Inne tematy w dziale Polityka