Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
729
BLOG

Czy obrońcy demokracji postawią na ostre dupcenie?

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Kultura Obserwuj notkę 11

Mija kolejny tydzień, a zatem przed nami mój najnowszy felieton dla „Warszawskiej Gazety”. Ponieważ niestety polityka Salonu24 zabroniła mi w tytule użyć niedozwolonego słowa "seks", musiałem je zastąpić słowem "dupcenie", które jest jak najbardziej dozwolone. Mimo to, zapraszam.         

 

 

      Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że tygodnik „Newsweek” pod redakcją Tomasza Lisa doszedł już w swoim szaleństwie do ściany i naprawdę trudno jest się emocjonować tym, co tam się wyprawia, niemniej w tych dniach pojawiło się tam coś, co zrobiło na mnie wrażenie i zainspirowało do pewnych przemyśleń. Otóż chodzi o to, że wedle informacji zebranych przez dziennikarzy „Newsweeka”, znaczna część Polaków jest do tego stopnia zdenerwowana rządami Prawa i Sprawiedliwości, że owo zdenerwowanie przekłada się na ich zarówno psychiczne, jak i fizyczne zdrowie. Jak się okazuje, są ludzie, którzy budzą się rano, siedzą w pracy, jedzą obiad, potem kolację, wreszcie idą spać, a jednocześnie nagle dostają autentycznej gorączki, wymiotują, trzęsą się ze strachu, cierpią na bezsenność, a jak zrobią sobie badania krwi, to się okazuje, że cierpią na anemię. A wszystko przez to, że PiS-owi rośnie i nic na to nie można zrobić.

      Sytuacja wydaje się być do tego stopnia poważna, że redakcja „Newsweeka” zwróciła się z prośbą do pierwszego psychologa III RP, Jacka Santorskiego, by jako osoba fachowa, poradził wszystkim tym biednym ludziom, co robić, żeby nie doszło do prawdziwego nieszczęścia, i mąż ów powiedział mniej więcej coś takiego: „Odradzam chlanie i dragi, bo to tylko wzmocni negatywne reakcje, natomiast zalecałbym więcej seksu”.

       Jestem pewien, że Czytelnicy „Warszawskiej Gazety” od razu zwrócili uwagę na niezręczność wystąpienia Jacka Santorskiego, która musi być szczególnie rzucająca się w oczy, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę przekrój wiekowy większości bohaterów artykułu „Newsweeka”. Powiem szczerze, że moim zdaniem to, iż człowiek w końcu na co dzień chyba dość inteligentny, a za takiego chciałbym uważać Santorskiego, wyskakuje z czymś takim do tych biednych zahukanych ludzi, świadczyć musi o tym, że on sam jest poważnie chory, a zatem też i to, że owo nieszczęście musi zataczać znacznie szersze kręgi, niż się spodziewaliśmy.

      Ktoś powie, że ja niewłaściwie oceniam sytuację, bo choć, owszem, wielu z tych, którzy cierpią z powodu kierunku w jakim rozwija się polityczna sytuacja w kraju, to ludzie starsi, wśród nich są też ludzie młodzi, lub choćby w wieku Santorskiego, i to być może do nich były adresowane jego terapeutyczne porady. A o tym na przykład mogłaby świadczyć wystawiona właśnie co w Teatrze Powszechnym w Warszawie sztuka, w której aktorzy uprawiają oralny seks z Janem Pawłem II, onanizują się przy pomocy krzyża, czy wreszcie podcierają się flagą Watykanu. Ja oczywiście rozumiem oburzenie, jakie ów spektakl wzbudził w wielu z nas i nie miałbym nic przeciwko temu, by ich wyrwać z owego stanu erotycznego upojenia przy pomocy środków bardziej radykalnych, jednocześnie jednak apeluję o zachowanie spokoju. Nie ma bowiem nic gorszego, jak rzucać w nich kamieniami. Niech sobie spokojnie kopulują, w końcu tak naprawdę niewiele im więcej zostało.

 

Przypominam, że moje książki są do kupienia w księgarni na stronie www.coryllus.pl. Bardzo zachęcam.

      

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura