Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
108
BLOG

Konstytucja - 25 lat i dosyć!

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Polityka Obserwuj notkę 4

Andrzej Owsiński

Konstytucja – 25 lat i dosyć!

Właściwie tytuł jest mylący: 25 lat może zostać, ale jako okres stanowczo za długi. Ten tworek, a raczej „potworek”, stanowiący najwyraźniej ostatnie dzieło PRL i pierwsze „IIIRP” nie miał prawa nigdy ukazać się. Po pierwsze: ze względów formalnych, w 1997 roku obowiązywała do dziś nie uchylona konstytucja z 23 kwietnia 1935 roku. Wymagane było zatem dokonywanie wszelkich zmian zgodnie z art. 80 tej konstytucji, uznając, że ciągłość państwa wymaga stwierdzenia nieważności od początku konstytucji stosowanej w PRL.

Po drugie: merytoryczne zmiany zapisów konstytucyjnych powinny tworzyć ciągłość charakteru państwa podkreślając jego suwerenność. Tylko takie rozwiązanie tworzyło gwarancję ciągłości historycznej i prawnej państwa polskiego.

Nie dopełnienie tego obowiązku przez władze państwowe powołane w wyniku „kontraktowych” wyborów z 4 czerwca 1989 roku stanowiło przestępstwo zamachu na obowiązujący stan prawa w Polsce. Można wprawdzie przyjąć pogląd, że po upływie 30 lat karalność tego przestępstwa uległa przedawnieniu, natomiast ciągle istnieje możliwość, a przede wszystkim potrzeba przywrócenia prawa.

W tym zakresie istnieją dwie możliwości:

- stwierdzenie przez Sąd Najwyższy wymagań stanu legalności, wówczas akt zwany „konstytucją z 2 kwietnia 1997 roku” uznaje się za nielegalny, względnie nieważny od samego początku, w wyniku czego automatycznie staje się niezbędne opisane postępowanie zgodne z zapisami konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku.

- uznanie ze władza ustawodawcza w Polsce, jakkolwiek działająca w ramach nielegalnej konstytucji, z racji demokratycznie dokonanych wyborów, ma prawo do jej uchylenia w trybie normalnego głosowania, a nie kwalifikowanego jak w odniesieniu do legalnej konstytucji i uchwalenia nowej konstytucji nawiązującej do ciągłości prawnej z niepodległym państwem polskim.

Nie wchodząc w szczegóły realizacji różnych koncepcji rozwiązania problemu legalności państwa, można zadać pytanie: czy ten zabieg jest konieczny? Ostatecznie państwo funkcjonuje i jest uznawane przez społeczność międzynarodową i jej instytucje. Otóż trzeba stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że pod rządami obecnie stosowanego aktu, w zasadzie imitującego konstytucję, państwo funkcjonuje źle, powodując wiele kłopotów i utrudnień rządom pragnącym dobra Polski, a nie obcych sił, a nawet doprowadzając do wydarzeń tragicznych.

Stwierdzając ponad wszelką wątpliwość nielegalność aktu z 2 kwietnia 1997 roku, co zresztą jest wpisane w jego treść o ciągłości w stosunku do bezprawnej „konstytucji” PRL, można sobie darować krytykę postanowień w nim zawartych.

Jeżeli jednak ktokolwiek uznaje, że „legalność” prawa jest sprawą drugorzędną w zestawieniu z jego treścią, to dla sprawdzenia wartości merytorycznej, choćby tylko w niektórych artykułach, przytaczam fragment moich publikacji sprzed dziesięciu i więcej laty.

PS. Próba uznania że „głos narodu” w referendum konstytucyjnym z 1997 roku zadecydował o jej ważności jest chybiona. Zasadniczym mankamentem, a właściwie oszustwem było zwolnienie najważniejszego referendum z obowiązkowej frekwencji przynajmniej 50% uprawnionych (faktyczna frekwencja wyniosła 42,86%), nie wspominając już o wymaganej kwalifikowanej większości, która obowiązuje w parlamencie i powinna obowiązywać również w referendum (oficjalnie uzyskano 53% poparcia, czyli faktycznie 22% wszystkich uprawnionych). Brakowało też odpowiedniej dyskusji publicznej nad proponowanymi postanowieniami, a szczególnie głosów krytycznych oraz zignorowanie wielkiej masy skarg na nadużycia w głosowaniu.

PPS. Zastrzegam się że nie jestem zawodowym „konstytucjonalistą” (zjawisko w dziedzinie prawa dość kuriozalne), doktorat mam nauk rolnych, a habilitację robiłem z pogranicza ekonomii i technologii. Mam jednak ukończone studia prawnicze i byłem asystentem na katedrze prawa państwowego u prof. Henryka Dembińskiego na KULu, z określonym dorobkiem. Z powodu odmowy aplikacji adwokackiej jako „zaplutemu karłowi reakcji”, zarzuciłem uprawianie tego zawodu, powracając do zawodu odziedziczonego z kontynuacją studiów jw.

Podkreślam jednak, że w zakresie ustosunkowania się do konstytucji jako dokumentu określającego przede wszystkim cel istnienia i charakter państwa jako dzieła narodu, najważniejsze jest obok niezbędnego zaangażowania patriotycznego, posiadanie określonego, odpowiednio pogłębionego, poglądu politycznego.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka