Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
138
BLOG

Rosja - wieczne złudzenie

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Andrzej Owsiński

Rosja – wieczne złudzenie

Rosja weszła do Europy dopiero za sprawą unii polsko litewskiej, wówczas jeszcze jako Wielkie Księstwo Moskiewskie. Poprzednie kontakty z Nowogrodem i Rusią Kijowską dotyczyły tylko Skandynawii i Polski i nie miały charakteru rosyjskiego parcia na zachód, które nadała im Moskwa począwszy od Iwana Kality.

W pierwszej kolejności nastąpiło „zbieranie ziem ruskich” przez Wasyla I, co w konsekwencji przyniosło konflikt z litewskimi posiadaczami tych ziem, a w następstwie unii i z Polską. Po drodze był jednak Grunwald, stanowiący piękny przykład wschodnio-słowiańskiej i litewskiej solidarności, potraktowany zresztą przez historiografię rosyjską tak, że decydujący był udział w bitwie pułków pskowskich i nowogrodzkich. Było to już jednak, niezależnie od praktycznie niewielkiego uczestnictwa, wejście do zachodniej Europy, do której Polska ponad wszelką wątpliwość już należała.

Prawdziwą ofensywę Moskwy podjął dopiero Iwan Groźny, zbierając przy okazji cięgi, ale mimo to uparcie dążąc do Bałtyku, kupując sobie dosłownie wsparcie zachodu, głównie niemieckie.

Mimo szwedzkich, a szczególnie polskich sukcesów militarnych w wojnach z moskiewskim carstwem w XVI i XVII wieku, Rosji udało się dotrzeć do Bałtyku i stać się państwem europejskim. Zostało to poprzedzone rosnącą legendą na temat niezmierzonych bogactw pochodzących głównie ze zdobyczy syberyjskich: futer, złota i cennych minerałów. Jak w „Trzech budrysach”: „…tam brylantów jak piasku, sukna cudnego blasku, tam u kupców i dieńgi jak lodu”.

Ten bieg po ruskie skarby trwa do dziś i powoduje nacisk na władze poszczególnych krajów o utrzymywanie jak najlepszych stosunków z Rosją. Znalazło się jednak i coś więcej, rozprzestrzenienie się Rosji uczyniło z niej pożądanego sojusznika w rozgrywkach europejskich.

Najpierw Niemcy uznali, że w procesie „Drang nach Osten” Rosja może być przydatna do pokonania Polski, otwierając w ten sposób drogę do eksploatacji rosyjskich bogactw. Nawet król polski, August Mocny, proponował Piotrowi I rozbiór państwa polskiego. Ani Piotrowi, ani jego następcom nie chciało się dzielić wpływami w Polsce, dopiero najlepsza niemiecka agentka, obok Lenina, na rosyjskim tronie – Sophie-Friederike Zerbst zu Anstalt – Katarzyna II, zaoferowała Niemcom znacznie więcej niż Rosji w I rozbiorze Polski. Mało tego, w wojnach napoleońskich jej wnuk, Aleksander I, uratował Prusy przed całkowitym upadkiem, podobnie jak jego dziadek Piotr III (Gottorp Holstein).

Po Kongresie Wiedeńskim „święte przymierze” otworzyło Rosję na niemiecką ekspansję, co stworzyło konkurencyjne wyścigi o względy Petersburga, szczególnie ze strony Francji, która kilkakrotnie, nieopatrznie zaoferowała Rosji daleko idące awantaże bez wzajemności.

Przystąpienie Rosji, zatrwożonej wzrostem niemieckiej potęgi do „entente cordiale” Francji i Anglii wiązało się wyłącznie z ewentualnym niemieckim atakiem na któryś z alianckich krajów, a mimo to prezydent Poincaré w czasie przyjęcia u cara, zapytany przez jedną z Czarnogórek wżenionych w carską rodzinę, o ewentualny udział w rosyjskiej interwencji na Bałkanach, odpowiedział: „przecież nie zostawimy was samych” jakby prowokując rosyjskie wejście do wojny austriacko serbskiej wywołujące wojnę europejską przekształconą w światową.

Podobnie wyglądało to w sierpniu 1939 roku, kiedy Francuzi wyrazili zgodę na wejście bolszewickiej armii do Polski jeszcze przed wybuchem ewentualnej wojny, czym zachęcili Stalina do zawarcia spisku z Niemcami. Obecnie też wyrażają gotowość czynienia awansów Rosji, nie mówiąc już o Niemcach.

Taki stosunek do Rosji wywodzi się z ciągle pokutujących nadziei na wielkie interesy, tylko że tych interesów poza kupnem ropy i gazu, które są zawsze dostępne bez potrzeby bliższej współpracy, jakoś ciągle nie widać. Przy okazji, poszukiwaczom taniej ropy można przypomnieć, że najtańsza była w czasie kiedy Sowiety nie uczestniczyły jeszcze w światowych dostawach.

Handel zagraniczny dla władców Kremla jest jednym z narzędzi politycznych, eksport surowców służy rozgrywce europejskiej, rozbijając jedność Europy, a nadwyżka tworzy niezbędne rezerwy strategiczne, wykorzystywane między innymi w obecnej wojnie.

Marzenia o wielkim eksporcie do Rosji spełzły na niczym, nawet Niemcy, najbliższy partner, miały w najlepszych czasach eksport do niej na poziomie polskim.

Obecnie jest to już zjawisko szczątkowe i okazało się że Europa może żyć bez zależności od kraju, którego specjalnością jest dywersja, grabież, zniszczenie i mord.

Wbrew czarnowidztwu okazało się, że Europa może prosperować bez udziału Rosji, co zresztą miało miejsce w historii w pierwszych latach rządów bolszewickich.

Można natomiast spodziewać się, iż w wyniku skutecznej izolacji, połączonej z klęską na Ukrainie, nastąpią w Rosji pozytywne zmiany, umożliwiające nawiązanie normalnej współpracy.

W obecnej sytuacji nie trzeba do tego wiele, wystarczy nieco cierpliwości i konsekwencji, a przede wszystkim wyzbycia się wiecznego strachu.

Nawet Putin nie zdobędzie się na użycie broni masowej zagłady, chociażby ze względu na swoje własne i swoich rodzin bezpieczeństwo. Straszenie nic nie kosztuje, ale jest wykorzystywane przez jego własnych agentów do wywoływania nastrojów kapitulanckich.

Dowodów na to w najnowszej historii mamy aż nadto.

Liczenie na dobrodziejstwa z poddania się rosyjskiej przemocy jest nie tylko zdradą, ale też uczestnictwem w zwykłym oszustwie. Rosja niczego dobrego nikomu nie darowała, poza apanażami dla agentów, którym zresztą przeważnie darowane dobra w końcu odbierała, niejednokrotnie razem z życiem. Miejmy i to na uwadze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka