Polska jest krajem pozbawionym osób darzonych powszechnym mirem i szacunkiem. Przyzwyczailiśmy się, że szczególnie kontrowersyjni są ci, którzy mają zagorzałych i aktywnych wyznawców lub wrogów. Taką osobą jest Leszek Balcerowicz.
Autorytet w polityce
Leszek Balcerowicz ostatnimi czasy znany był z tego, że "musi odejść". Autor tej frazy, były wicemarszałek, wicepremier, swoją sławę zyskał właśnie na powtarzaniu: "musi odejść", "musi odejść" itd. Nie interesuje mnie wszelako Andrzej Lepper, chyba że jako marketingowy przykład cyklu życia produktu albo nauczyciel obecnego premiera w dziedzinie cudów w księgowości NBP.
Leszek Balcerowicz interesuje mnie za to bardzo, z kilku powodów:
- jest osobą, której wypowiedzi i działania wpływały i wpływają na ocenę polskiej gospodarki,
- jest ekonomistą, a więc rodzajem specjalisty wiedzy tajemnej, posługującym się językiem mistyki (zwanej "makroekonomią"),
- jest osobnikiem działającym planowo i z rozmysłem, czego najlepszym świadectwem publicznym był "Plan Balcerowicza",
- i jest wreszcie symbolem, ucieleśnieniem rewolucji gospodarczej, prowadzącej od "komunizmu" do "dzikiego rynku".
W jednej osobie łączą się więc cechy: wizjonera, idealisty, planisty i innowatora. Z tego powodu Leszek Balcerowicz porównywany jest czasem do Eugeniusza Kwiatkowskiego, któremu takie cechy można bez trudu przypisać, bądź Władysława Grabskiego, wielkiego reformatora finansów publicznych.
Wizerunek Balcerowicza
Zestaw cech przypisanych Balcerowiczowi wydaje się na pierwszy rzut oka wewnętrznie sprzeczny, ale sprzeczności żadnych tu nie ma. Więcej, jest to zestaw cech tworzących homogeniczną całość. Z marketingowego punktu widzenia jest to zwarta zbitka skojarzeń pozytywnych, która w całości roznosi w pył pewne skazy na wizerunku czy poważne merytoryczne usterki w jego działaniach i projektach (rozbite PGR-y, spóźnienie z reformą emerytalną, klęska Unii Wolności). Marketingowo ważne jest też to, że Balcerowicz ma "zimny" wizerunek eksperta kalkulującego projekty, w wyrachowany sposób kierującego bezduszną maszyną (NBP, finanse publiczne).
Z użytkowego punktu widzenia Balcerowicz jest produktem rynkowym o cechach pralki bądź lodówki. Czasem się psuje, ma usterki, pogadać się nie da, emocji nie wzbudza, ale zapewnia w przybliżeniu wizję (ideał) czystości i świeżości. Jak się zepsuje - do utylizacji. Jak działa sprawnie - niech działa.
Istotnym elementem wizerunku jest jego trwałość: od 1989 roku wizerunek Leszka Balcerowicza nie ulega istotnym zmianom. Balcerowicz jest wyrazisty, stały w tym co robi (a przynajmniej tak jest postrzegany), a więc zapewnia poczucie stabilności!
Idealny na premiera
Jeśli traktować politykę jako rodzaj gry rynkowej, w której jest produkt (Balcerowicz), zaspokajający określone potrzeby (spokój, stabilność) w danej sytuacji (emocje, kłótnie, ryzyka gospodarcze) - to nic dziwnego, że Leszek Balcerowicz jawi się jako idealny kandydat na premiera czasów kryzysu. Z tego punktu widzenia Balcerowicz cieszy się zaufaniem Polaków, wzbudza pozytywne skojarzenia, a jego postać może rozbudzać nadzieje. Z dużą powagą należy zatem spojrzeć na wyniki badań przeprowadzonych 10 października 2008 roku na zlecenie "Wyborczej" przez PBS DGA. Część wyników się zdezaktualizowała (czy ktoś jeszcze pamięta POPiSową postać Kazimierza Marcinkiewicza?). Odrobinę inny jest też dzisiejszy kontekst gospodarczy, społeczny i poeurowyborczy. Ale...
W badaniu uwzględniono kandydatów (alfabetycznie): Balcerowicz, Buzek, Kaczyński, Marcinkiewicz, Mazowiecki, Miller, Napieralski, Pawlak, Sikorski, Tusk, Ziobro. Określone cechy można było przypisać więcej niż jednemu kandydatowi.
Najlepszy premier na czas kryzysu (wyniki badań) - zobaczcie na obrazku:

* * *
Mało kto głośno i publicznie popiera pomysł, żeby Balcerowicz wrócił na "swoje miejsce". Za to niemal pewne jest, że jeśli Leszek Balcerowicz wróci i spełni swoje zadanie, to historia zatoczy koło, którego sens mieści się w haśle "Balcerowicz zrobił swoje, Balcerowicz może odejść".
Zostaje zatem postawić pytanie - tutaj, na salonie24 - Czy Balcerowicz byłby lepszy od duetu: Tusk-Rostowski? Tu, w Polsce, w lipcu 2009?
Inne tematy w dziale Gospodarka